"Śniadanie w radiu Zet". Opozycja o "pseudoreformie" podatkowej, rządzący radzą poczekać na konkrety

Polska
"Śniadanie w radiu Zet". Opozycja o "pseudoreformie" podatkowej, rządzący radzą poczekać na konkrety
Polsat News

- Miała być rewolucja podatkowa, a wyszła pseudoreforma - tak politycy opozycji skomentowali ujawnione propozycje dotyczące jednolitego podatku w programie "Śniadanie w Radiu Zet". Z kolei politycy reprezentujący rządzących zaapelowali, żeby wstrzymać się z krytyką do czasu przedstawienia ostatecznych zmian w systemie podatkowym.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk ujawnił minionym tygodniu kilka szczegółów dotyczących planowanego jednolitego podatku, w tym  likwidację liniowego 19-proc. podatku PIT dla prowadzących działalność gospodarczą oraz połączenie podatków z ZUS. Wiadomo też, że zmiany przewidują wprowadzenie kilku stawek, podatkowych od 19,5 proc. do 40 proc., ale wliczałyby się w to składki zusowskie.

 

- Nie mówi się po łączeniu ZUS i administracji skarbowej wiec reforma nie przyniesie oszczędności. Miało być też prościej, ale minister Kowalczyk wspominał o pięciostopniowej skali podatkowej, więc prościej nie będzie. Obywatele mieli mniej płacić, ale zniesienie 19 proc. PIT dla przedsiębiorców oznacza, że będzie drożej dla klasy średniej. To pseudoreforma nic więcej - oceniła Agnieszka Ścigaj z Kukiz’15.

 

- Nasza dyskusja jest przedwczesna. Przy dyskusji o podatkach potrzebna jest precyzja, bo to jest duża różnica ile będzie progów podatkowych, na jakim będą poziomie. Dopóki takiego projektu nie ma, proszę, żeby politycy opozycji się wstrzymali się z krytyką. Będziemy dyskutować na temat konkretnego projektu - podkreślał Adam Bielan z PiS.

 

"Należy spodziewać się, że kwestia kwoty wolnej także będzie uwzględniona"

 

- PiS nie wyszedł podatek handlowy i dlatego nakłada dodatkowe podatki na małe polskie firmy, rozliczające się podatkiem liniowym. Jeżeli prawdziwe są medialne doniesienia to jak policzyliśmy np. informatyk, który ma dochód 12 tys. zł, obecnie zostaje mu 9 tys. zł, a po zmianach będzie to 7,8 tys. zł. To szukanie pieniędzy w kieszeniach podatników - stwierdziła Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.

 

- Trzeba podyskutować czy system poboru podatku od sfery budżetowej powinien wyglądać tak jak wygląda. Na pewno uproszczenie podatkowe może obniżyć koszty poboru i zracjonalizować działanie systemu podatkowego - dodał Marek Sawicki z PSL.

 

- To jest zbyt przedwczesna faza prac nad jednolitym podatkiem, by rozmawiać konkretnie. W sprawie obiecanej przez prezydenta w kampanii podwyżki kwoty wolnej od podatki – jest projekt w Sejmie. Prezydent ma nadzieję , że prace ruszą. Natomiast kiedy trwają prace nad ujednoliconym podatkiem, to należy spodziewać się, że kwestia kwoty wolnej także będzie uwzględniona – zaznaczył Marek Magierowski z Kancelarii Prezydenta.

 

- Według naszej propozycji jednolity podatek miał uprościć system i obniżyć podatki najmniej zarabiającym. To co proponuje PiS to jest skomplikowanie systemu i podwyższenie podatków. PiS jest w pułapce bo obiecało, że zwiększy wydatki socjalne i obniży podatki. Zbliżamy się do momentu, kiedy Polacy powiedzą „sprawdzam”. Wszyscy za kilkanaście miesięcy odczujemy, że tego zrobić się nie da - zauważył Jan Grabiec z PO.     

 

Cała dyskusja o podatkach w "Śniadaniu w radiu Zet"

 

 

polsatnews.pl

 

 

 

 

 

ptw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie