Właściciel opozycyjnego dziennika na Węgrzech: decyzja o zawieszeniu czysto ekonomiczna
Austriacki biznesmen Heinrich Pecina, który jest właścicielem węgierskiego głównego opozycyjnego dziennika "Nepszabadsag", zapewnił w sobotę, że decyzja o zawieszeniu gazety była czysto ekonomiczna, a nie polityczna. Zdementował, by wywierano na niego nacisk.
- Między (premierem Węgier) Viktorem Orbanem a mną jest wzajemny szacunek, ale nie ma żadnej formy zależności. Nigdy bym sobie na coś takiego nie pozwolił - powiedział Pecina w wywiadzie dla austriackiego tygodnika "Profil", którego fragmenty udostępniono w sobotę w internecie.
Pecina jest właścicielem grupy VCP (Vienna Capital Partners), do której należy firma Mediaworks, wydająca "Nepszabadsag". Biznesmen po raz pierwszy zabrał głos, od kiedy 8 października zawieszono wydawanie dziennika bez uprzedzenia i na czas nieokreślony.
Pecina nabył gazetę w 2014 roku razem z kilkoma innymi tytułami prasy węgierskiej. W wywiadzie, który w całości ukaże się w poniedziałek, mówi o ekonomicznym upadku dziennika.
- Od dziesięciu lat "Nepszabadsag" przynosił tylko straty. Nakład drastycznie spadł, bo to jest produkt, który interesował coraz mniej ludzi - powiedział biznesmen. Dodał, że tytuł ten odpowiadała za 40 proc. strat w jego grupie. Wypowiadając się o ewentualnej sprzedaży gazety, powiedział: To dziennik, którego nikt nie chce.
Dziennikarze przekonani, że przyczyny są w istocie polityczne
Dziennikarze "Nepszabadsag" w miniony weekend stracili dostęp do swoich służbowych skrzynek mailowych i pozostawionych w redakcji rzeczy. Choć wydawca uzasadnił zawieszenie wydawania dziennika względami ekonomicznymi, zarówno dziennikarze „Nepszabadsag”, jak i ich koledzy z innych gazet opozycyjnych na Węgrzech są przekonani, że przyczyny są w istocie polityczne.
Mediaworks podał, że "Nepszabadsag", który powstał 60 lat temu jako organ Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, przyniósł w sumie 16,4 mln euro strat, zaś jego nakład w ciągu ostatnich dziesięciu lat spadł o trzy czwarte do 46 tys. egzemplarzy. Firma twierdzi, że dziennik zawieszono aż do "sformułowania i realizacji nowego pomysłu", a utrzymanie niezależności redakcyjnej gazety pozostaje "zasadniczym celem".
PAP
Komentarze