Prawo stałego pobytu dla uchodźców. Politycy i prasa dziękują migrantom za złapanie terrorysty

Świat
Prawo stałego pobytu dla uchodźców. Politycy i prasa dziękują migrantom za złapanie terrorysty
PAP/EPA/Jan Woitas

Niemieckie media ujawniają szczegóły okoliczności aresztowania 22-letniego Dżaber al-Bakra, który podejrzewany jest o planowanie zamachów. Zamierzał on odpalić ładunek w Lipsku, albo na berlińskim lotnisku Schönefeld. Gazety publikują relacje świadków, ale także dziękują syryjskim uchodźcom, bo to oni pojmali podejrzanego i oddali w ręce policji.

Podczas gdy coraz głośniej krytykuje się niemiecką policję za nieudolność w ściganiu domniemanego terrorysty, jeden ze świadków opisuje dokładnie, co działo się w weekend podczas ucieczki 22-letniego Dżabera al-Bakra.


36-letni Syryjczyk Mohammed A. opowiada, że rzekomy terrorysta Dżaber al-Bakr już w sobotę, kiedy poszukiwała go policja, był w Lipsku. Przez internetową sieć syryjskich uchodźców szukał noclegu w tym mieście. 22-latek napisał, że bardzo potrzebne jest mu miejsce do spania i czeka na lipskim dworcu głównym, wyjaśniał w rozmowie z "Bild-Zeitung" Syryjczyk, który potem pomógł policji schwytać rzekomego terrorystę.

 

"Poprosił, by obciąć mu włosy"


- Pojechaliśmy na dworzec i zabraliśmy go stamtąd. Najpierw byliśmy u jednego przyjaciela, gdzie zjedliśmy ryż z baraniną, potem pojechaliśmy do innego kumpla, który miał więcej miejsca - opowiadał Syryjczyk. Właśnie tam rzekomy terrorysta nocował.


W niedzielę Dżaber al-Bakr poprosił, by obciąć mu włosy. Tego dnia Mohammed A. i jeden z jego przyjaciół zobaczyli na Facebooku policyjne listy gończe ze zdjęciem rzekomego terrorysty. Niespodziewany gość opowiadał Syryjczykom udzielającym mu schronienia, że dopiero co przyjechał z Syrii i zamierza pracować w Lipsku. Jego rodacy jednak już mu nie wierzyli.

 

Pojmany próbował przekupić rodaków. Płacił 1000 euro


Kiedy ich gość w niedzielę położył się spać, mężczyźni, zamieścili jego zdjęcie na Facebooku i z innymi Syryjczykami zastanawiali się, czy jest to poszukiwany terrorysta.


Kiedy byli tego pewni, skrępowali mu ręce przedłużaczami i chcieli oddać go w ręce policji. Dżaber al-Bakr opierał się i próbował ich przekupić, oferując 1000 euro i 200 dolarów, opowiada Mohammed A. w rozmowie z rozgłośnią  RTL.


- Powiedzieliśmy mu: obojętnie, ile nam będziesz chciał zapłacić, nie wypuścimy cię.


Ponieważ trudno było im się telefonicznie porozumieć z policją, wzięli zdjęcie pojmanego i pojechali na komisariat.

 

Świadek: byłem na niego wściekły


- Byłem na niego wściekły. Nie akceptuję czegoś takiego: żeby robić coś takiego tu, w Niemczech, w kraju który otworzył przed nami drzwi - powiedział Mohammed A.


Dżaber al-Bakr został przejęty przez policję w Lipsku wczesnym rankiem. Służby bezpieczeństwa potwierdziły, że 22-latek trzymany był w mieszkaniu przez swoich rodaków i że miał on kontakty z terrorystyczną organizacją Państwo Islamskie. Przygotowywał rzekomo zamach bombowy na berlińskie lotnisko.


Szef resortu spraw wewnętrznych RFN Thomas de Maiziere, w którego gestii leżą zarówno kwestie bezpieczeństwa jak i kwestie migracji, dziękował policji za sprawną akcję zatrzymania rzekomego terrorysty, lecz ani słowem nie podziękował Syryjczykom, którzy wydali go niemieckim władzom.

 

Politycy i media dziękują Syryjczykom


Inni politycy, jak sekretarz generalny CDU Peter Tauber, wyrażają się o Syryjczykach w Lipsku jako o "bohaterach", którzy swoją postawą udowodnili, że chcą zintegrować się z niemieckim społeczeństwem. Zieloni domagają się natychmiastowego przyznania im prawa pobytu w RFN.

 

Wtorkowy dziennik "B.Z. Berlin" podziękował syryjskim uchodźcom poświęcając im całą okładkę: "dziękujemy oddziałowi dzielnych uchodźców".

 

 

 

Deutsche Welle, polsatnews.pl

grz/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie