Tyszka: nie użyłem słów "wściekłe małpy". Te panie kłamią
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka odpiera zarzuty posłanek PO i Nowoczesnej, które twierdzą, że obraził on posłów słowami "wściekłe małpy". - Te panie kłamią - stwierdził polityk Kukiz’15 w programie "Gość Wydarzeń". - Zamknąłem obrady Sejmu mówiąc, że nie będę dłużej tolerował tego cyrku. Kontynuując tę metaforę, grzecznie poprosiłem dwóch posłów, by nie zachowywali się jak małpy - oświadczył.
Tyszka prowadził w Sejmie burzliwą debatę nad obywatelskim projektem zakazującym aborcji. Po zakończeniu dyskusji nie dopuścił do zadawania pytań. Część posłów opozycji m.in. posłanki Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna), Kinga Gajewska-Płochocka (PO), Monika Wielichowska (PO) i Elżbieta Gapińska (PO) twierdzi, że wicemarszałek nazwał posłów "wściekłymi małpami".
Był "zbyt łagodny"
Tyszka zaprzeczył temu w programie. Tłumaczył, że po tym, jak zamknął obrady, miał rozmowę z dwoma posłami, którzy "zachowywali się wcześniej w sposób skandaliczny".- Pan Meysztowicz z Nowoczesnej i Rudnicki PO wcześniej okupowali mównicę, wrzeszczeli z ław sejmowych, uniemożliwiali innym wystąpienia. Kontynuując metaforę cyrku, poprosiłem ich grzecznie, by nie zachowywali się jak małpy - wyjaśnił polityk Kukiz'15 i dodał, że w jego ocenie był zbyt łagodny w stosunku do posłów.
W ocenie wicemarszałka zakończenie obrad było jedyną możliwością. Stwierdził, że nie dopuścił, aby o kwestiach życia ludzkiego wrzeszczano, zamiast rozmawiać, i nie dopuścił do tego, aby kreowało się "nieznośną atmosferę, pełną nienawiści". - O tych sprawach powinno się rozmawiać z szacunkiem i miłością. Gwarantuję wszystkim, że do końca swojej kadencji będę zachowywał się w taki sam sposób, czyli pilnował cywilizowanej debaty w Sejmie - oświadczył Tyszka.
"CETA zagrożeniem"
Prowadząca program Magdalena Kaliniak zapytała wicemarszałka o ocenę negocjowanej wciąż umowy CETA, która zliberalizuje handel usługami między Unią Europejską a Kanadą.
Zdaniem Tyszki umowa jest olbrzymim zagrożenia dla polskiego rolnictwa oraz małych i średnich przedsiębiorstw.
- Międzynarodowe korporacje, już cieszące się wieloma przywilejami w Polsce, np. podatkowymi, dostaną nowe instrumenty, aby domagać się odszkodowań, w momencie, gdy krajowe regulacje uderzają w ich interesy. Nie będą podlegały polskim sądom, ale międzynarodowemu sądowi arbitrażowemu, przed którym Polska prawdopodobnie będzie regularnie przegrywała sprawy o wielkie odszkodowania, płacone z pieniędzy podatników. Takie sytuacje miały już miejsce - powiedział polityk Kukiz'15.
Wskazał również na innym problem. W jego ocenie umowa może zostać wykorzystana, aby wprowadzić na polski rynek żywność genetycznie modyfikowaną.
Polsat News
Czytaj więcej