Odwieczny problem Brytyjczyków z przeciążeniem sieci energetycznej rozwiązał się sam. W zaskakujący sposób
Tradycyjny i "bardzo brytyjski" - jak nazywa problem dziennik "The Independent" - nagły wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną podczas przerw reklamowych i tuż po popularnych programach telewizyjnych należy już do przeszłości. Brytyjczycy przestali w jednej chwili masowo gotować wodę na herbatę w czajnikach elektrycznych, bo zmienili swoje telewizyjne przyzwyczajenia.
Zjawisko - znane w Wielkiej Brytanii jako "TV pickup" - odpowiada za ogromne spadki napięcia w brytyjskiej sieci elektrycznej. Są one konsekwencją nagłego wzrostu zapotrzebowania na energię w wyniku otwierania lodówek i włączania czajników elektrycznych.
Obecnie zapotrzebowanie na moc rośnie średnio w czasie przerw reklamowych i po zakończeniu emisji najpopularniejszych programów telewizyjnych o 200-400 megawatów. Rekordowy skok - o 2800 megawatów - odnotowano w 1990 roku, kiedy Anglicy grali z reprezentacją RFN w półfinale mistrzostw świata w piłkę nożną. Drużyna z Wielkiej Brytanii odpadła po rzutach karnych - to właśnie po nich Anglicy masowo ruszyli do kuchni.
Te czasy już nie wrócą - na Wyspach rośnie popularność usług oferujących wideo na życzenie, takich jak Amazon Prime czy Netflix. Ponieważ każdy może oglądać pożądany materiał o dowolnej porze, klienci National Grid - największego brytyjskiego dostawcy energii - przestali w tym samym czasie przygotowywać sobie gorący napój.
- Tych skoków poboru prądu widzimy tak samo dużo, ale są one znacznie, znacznie mniejsze, niż były w przeszłości - powiedział dla "Financial Times" Jeremy Caplin z National Grid. - Zmniejszyła się liczba osób oglądających telewizję - dodał.
Pandy równie skuteczne co Netflix
Dostawca energii pomimo zmian cywilizacyjnych spodziewał się jednak w tym roku dużego skoku - po emisji pierwszego odcinka programu kulinarnego "The Great British Bake Off".
Nic się jednak takiego nie stało. - BBC przeszła prosto do programu przyrodniczego i pokazała na ekranie dziesięć nowonarodzonych pand - powiedział Caplin.
- Nikt w całym kraju nie ruszył się sprzed telewizora. Nie było żadnego pick-upu - doprecyzował.
Financial Times, The Independent
Czytaj więcej
Komentarze