Strzelanina w centrum handlowym w USA. Wzrosła liczba ofiar
Do pięciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych strzelaniny, do której doszło w piątek wieczorem w centrum handlowym w Burlington w stanie Waszyngton. Władze poinformowały, że w sobotę rano w szpitalu zmarł ciężko ranny mężczyzna. Policja i FBI poszukują sprawcy.
Władze sprecyzowały, że cztery kobiety zginęły, gdy sprawca otworzył ogień w dziale makijażu sklepu Macy's. Nie wiadomo, gdzie przebywał mężczyzna, który również został ranny, a następnie zmarł.
Sprawca, który otworzył ogień do osób robiących zakupy, zbiegł. Po raz ostatni widziano go, gdy udawał się pieszo w kierunku autostrady międzystanowej nr 5. Trwają jego poszukiwania; ewakuowano pobliski stadion, na którym licealiści rozgrywali mecz futbolowy.
Do strzelaniny doszło w godzinach, gdy w galerii handlowej w Burlington było wielu kupujących. Sprawca zbiegł jeszcze przed pojawieniem się policji - wyjaśnił Francis.
Motywy zbrodni nie są znane
Sprawcy, który uzbrojony był w karabin "typu myśliwskiego", poszukuje FBI i policja z psami wspierana przez śmigłowiec - podał Francis i zaapelował do mieszkańców Burlington, by nie wychodzili w miarę możliwości z domów.
Biuro FBI w Seattle przekazało, że "nie posiada informacji, z których wynikałoby, że planowane są kolejne ataki w stanie Waszyngton"; komunikat FBI nie zawiera jednak żadnych dodatkowych wyjaśnień czy szczegółów.
Motywy zbrodni pozostają nieznane. Według policji napastnik działał w pojedynkę.
Reuters przypomina, że niespełna tydzień wcześniej doszło do masakry w miejscowości St. Cloud w stanie Minnesota, gdzie mężczyzna w mundurze prywatnej firmy ochroniarskiej zranił nożem osiem osób w centrum handlowym Crossroads Mall. Napastnik został zastrzelony.
Według propagandowej agencji prasowej dżihadystów Amak był on bojownikiem Państwa Islamskiego (IS). Według tego źródła "żołnierz Państwa Islamskiego" działał w odpowiedzi na apel o "atakowanie obywateli państw należących do koalicji krzyżowców".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze