Policyjny dozór dla ochroniarzy ze szpitala w Radomiu w związku ze śmiercią bezdomnego
Policyjny dozór i zwieszenie w czynnościach zawodowych zastosowała prokuratura wobec dwóch ochroniarzy ze szpitala w Radomiu, podejrzanych o nieumyślne spowodowanie śmierci 64-letniego, bezdomnego pacjenta. Mężczyźni zapewnili, że wywożąc go, ze szpitala chcieli mu pomóc.
Poinformowała o tym w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu, Małgorzata Chrabąszcz. Dodała, że mężczyźni mają dwa razy w tygodniu meldować się na komisariacie policji. Podejrzani, po złożeniu obszernych wyjaśnień, zostali zwolnieni do domu.
Chrabąszcz dodała, że podejrzani ochroniarze zeznali, że decyzję o wywiezieniu pacjenta na wózku inwalidzkim ze szpitala podjęli sami, nie konsultując się z nikim z personelu medycznego. Jak mówili, pacjent powiedział im, że chciałby opuścić szpital.
Zapewnili, że chcieli mu pomóc
- Mężczyźni zapewnili, że wywożąc go, ze szpitala chcieli mu pomóc. Nie zdawali sobie sprawy z jego stanu zdrowia - dodała rzeczniczka. - Co jednak nie zwalnia ich z odpowiedzialności za konsekwencje ich decyzji”- zaznaczyła.
64-letni mężczyzna w poniedziałek rano został przewieziony do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego karetką pogotowia. Jak wynika z ustaleń prokuratury, pacjent został zbadany przez lekarza ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Po opuszczeniu gabinetu miał poczekać na korytarzu na dalsze badania diagnostyczne.
Wywieźli bezdomnego na wózku inwalidzkim ze szpitala
Dwóch pracowników firmy ochroniarskiej wywiozło go jednak na wózku inwalidzkim poza teren szpitala. Pozostawili go bez opieki medycznej, leżącego na ziemi, przez co - zdaniem prokuratury - z uwagi na stan wychudzenia i osłabienia organizmu oraz niską temperaturę powietrza, narazili go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, w następstwie czego nieumyślnie spowodowali jego zgon.
W związku ze śmiercią bezdomnego mężczyzny Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód w prowadzi śledztwo, badając czy doszło do nieumyślnego spowodowania jego śmierci. Prokurator przedstawił w środę zarzuty dwóm pracownikom firmy ochroniarskiej. Przestępstwo zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
PAP
Komentarze