Wałęsa: opozycja może i musi się porozumieć
- Trzeba się porozumieć, by być przygotowanym do przejęcia władzy w przyszłości w Polsce po PiS - mówił we wtorek pod adresem opozycji były prezydent Lech Wałęsa. Jego zdaniem to porozumienie jest "możliwe i niezbędne".
Były prezydent wziął we wtorek wieczorem w Białymstoku udział w debacie "Porozmawiajmy o Polsce" organizowanej między innymi przez Komitet Obrony Demokracji. Jak mówił, było to dziewiąte spotkanie z tego cyklu. Służą one "rozmowom o tym co zrobić, by pokojowo poprawić, uporządkować, zbudować nową rzeczywistość w Polsce, bez mankamentów starego systemu".
"Jak po PiS wyczyścić"
- Ja prowadzę w tę stronę. Myślę, że KOD zażyczy sobie, jak nabierzemy siły, jak będziemy mieli duże poparcie, to oni wtedy zażyczą sobie, żeby doszło do spotkań gdzie uzgodnimy jak się zachowujemy - mówił Wałęsa we wtorek wieczorem dziennikarzom w Białymstoku. Pytany o lidera opozycji powiedział: "liderów naprawdę mamy" i dodał, że będą oni dobierani "w zależności od konieczności".
Pytany o dotychczasowe efekty debat Wałęsa powiedział, że "już za chwilę będzie próbował mówić co by zrobił, licząc na to, że oni to zrobią". Mówił, że jest gotowy do pracy, jednak sam nie zamierza nigdzie kandydować.
Na spotkaniu mówił, że po zakończeniu debat będzie proponował KOD powstanie "Komisji Porozumiewawczej". - Wszyscy ludzie, którym się nie podobają wszystkie partie, tu mamy się spotkać i powiedzieć jak po PiS-ie wyczyścić. Musimy się na jedną kadencję podzielić zadaniami i odcinkami - mówił Wałęsa.
"Nie będą gówniarze nam przeszkadzać w poważnych rozmowach"
Spotkanie próbowała zakłócić na początku grupa młodych ludzi, którzy w pierwszych minutach przemówienia Wałęsy pokazali się w maskach na twarzach (z twarzą Bolka z dobranocki Bolek i Lolek), mieli w rękach teczki z napisem "teczka pracy". Dało się słyszeć okrzyk "Precz z komuną". Publiczność z sali skandowała natomiast w obronie byłego prezydenta "Lech Wałęsa", a pod adresem zakłócających spotkanie: "Wyprowadzić". Kilku młodych mężczyzn z sali wyprowadziła policja. Organizatorzy spotkania mówili, że byli to działacze Młodzieży Wszechpolskiej.
- Ja jestem przeciwnikiem bijatyk, ale ludzie(uczestnicy spotkania-red.) zachowali się dzielnie. Nie będą przeszkadzać gówniarze nam w poważnych rozmowach (...) Nie oni będą wynosić, tylko ich będą wynosić - powiedział dziennikarzom Wałęsa. - Ja jestem pokojowo nastawiony, ale nikt nie będzie mi przeszkadzał - dodał były prezydent. Podkreślał, że "się nie wymądrza, nie mówi, że ma rację", a "przyjechał mówić o poważnych rzeczach i szuka rozwiązań". - Nie wolno, ktoś się ma za patriotę, przeszkadzać ludziom w patriotycznym myśleniu - dodał.
Chcą cofnąć mu tytuł honorowego obywatela Białegostoku
Młodzież Wszechpolska (MW) ogłosiła we wtorek w Białymstoku, że jej działacze zamierzają złożyć projekt uchwały do Rady Miasta ws. pozbawienia Lecha Wałęsy tytułu honorowego obywatela Białegostoku. Zapowiedzieli zbieranie podpisów poparcia w tej sprawie. Potrzeba ich minimum tysiąc.
Według prezesa podlaskiej MW Marcina Zabłudowskiego, Lech Wałęsa "nie powinien stać" jako honorowy obywatel Białegostoku obok takich postaci jak Jan Paweł II czy Józef Piłsudski; w kontekście - mówił Zabłudowski - "działań byłego prezydenta Lecha Wałęsy, w kontekście tego co przyniosła żona generała Kiszczaka do IPN", a teraz jest "czołową postacią KOD i chce przywracać demokrację", a według MW "demokracja w Polsce nie jest w żaden sposób zagrożona". Zabłudowski mówił też, że honorowy obywatel, to wzór stawiany młodemu pokoleniu, a Lech Wałęsa "nie powinien nim być".
Wałęsa pytany na briefingu prasowym o komentarz do działań MW powiedział: "Niech spróbują. Niech spróbują. Znów dostaną po nosie jak chcą. Proszę bardzo".
PAP
Czytaj więcej