Polemika Trumpa i Clinton w sprawie ataku w Nowym Jorku. Poszło o profilowanie

Świat
Polemika Trumpa i Clinton  w sprawie ataku w Nowym Jorku. Poszło o profilowanie
PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA

Komentując niedawny atak terrorystyczny w Nowym Jorku, republikański kandydat na prezydenta Donald Trump wezwał do profilowania imigrantów przybywających do USA. Hillary Clinton skrytykowała jego wypowiedź jako wyraz uprzedzeń etniczno-religijnych.

- Pozwalamy tym ludziom przyjeżdżać do naszego kraju, niszczyć go i czynić niebezpiecznym dla jego mieszkańców. I nie chcemy robić żadnego profilowania. Nawet jak ktoś wygląda, jakby miał bombę w plecaku, nie pozwalamy na profilowanie - powiedział Trump w programie telewizji Fox News.

 

 - To będzie się tylko pogarszać, w całym kraju.Te ataki były możliwe, ponieważ mamy skrajnie otwarty system imigracji. A powinniśmy być bardzo twardzi - oświadczył później kandydat Republikanów.

 

Clinton skrytykowała Trumpa, zarzucając mu, że jego wypowiedzi podsycają niechęć muzułmanów do USA, co ułatwia Państwu Islamskiemu werbowanie ludzi.

 

- Wiemy, że komentarze Trumpa zostały użyte w internecie do rekrutacji terrorystów - powiedziała. Wcześniej, w wywiadzie dla izraelskiej telewizji, mówiła, że przywódcy Państwa Islamskiego "modlą się o zwycięstwo Trumpa".

 

Profilowanie, czyli selektywne sprawdzanie

 

Mianem profilowania określa się w USA selektywne sprawdzanie podejrzanych - wybieranie osób o wyglądzie charakterystycznym dla określonych grup etniczno-rasowych, np. Afroamerykanów, Latynosów albo Arabów. Profilowanie jest oficjalnie zabronione, gdyż przedstawiciele tych grup twierdzą, że to przejaw rasizmu.

 

W praktyce policja stosuje niekiedy profilowanie, częściej zatrzymując do kontroli np. czarnoskórych mężczyzn. Tłumaczy się, że statystyk wynika, że Afroamerykanie i Latynosi częściej popełniają przestępstwa.

 

Trump przypomniał, że profilowanie stosują służby specjalne w Izraelu, co pozwala im skutecznie zapobiegać zamachom terrorystycznym.

Po ataku w Nowym Jorku Trump wezwał także do podjęcia kroków przeciwko czasopismom rozpowszechniającym propagandę radykalnego islamu i publikującym instrukcje, jak sporządzać bomby.

 

 - Ci ludzie, wydawcy tych magazynów, powinni być aresztowani, ponieważ podżegają do przemocy. Nie ruszamy ich, bo mamy wolność wypowiedzi - powiedział, sugerując, że idzie ona w USA za daleko.

 

W USA, w odróżnieniu od demokratycznych krajów europejskich, zezwala się nawet na swobodną działalność, także wydawniczą np.  organizacji islamistycznych czy neonazistowskich.

 

PAP

 

ptw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie