"Barbarzyństwo i ekstremalna dzicz". Krwawe zamieszki w Demokratycznej Republice Konga
Opozycyjna koalicja Rassemblement (Zjednoczenie) podała w swym komunikacie, że w poniedziałkowych starciach w Kinszasie stolicy Demokratycznej Republiki Konga, gdzie doszło do antyrządowych manifestacji przeciwko prezydentowi Josephowi Kabili, zginęło 50 osób.
Koalicja zaapelowała do społeczeństwa o gromadzenie się w centrum Kinszasy od wtorku dla zamanifestowania dezaprobaty wobec brutalności sił porządkowych i dla wyrażenia protestu przeciwko przewidywanemu przedłużeniu kadencji obecnego prezydenta Josepha Kabili.
Upływa ona 20 grudnia, ale - jak pisze AFP - nie widać żadnych oznak, aby Kabila zechciał ustąpić z urzędu w terminie.
Ministerstwo spraw wewnętrznych utrzymuje, że podczas poniedziałkowych zamieszek zginęło 17 osób.
Do wybuchu przemocy i plądrowania sklepów doszło podczas manifestacji opozycji - podał w prowizorycznym bilansie szef kongijskiego MSW Evariste Boshab, który nazwał zajścia "ruchem insurekcyjnym" oraz aktami "barbarzyństwa i ekstremalnej dziczy".
Tysiące protestujących
W manifestacji zwołanej przez opozycyjną koalicję Rassemblement wzięły udział tysiące ludzi, protestując przeciwko przewidywanemu przedłużeniu kadencji przez prezydenta Kabilę. Upływa ona 20 grudnia, ale - jak pisze AFP - nie widać żadnych oznak, aby Kabila zechciał ustąpić z urzędu w terminie.
W tym tygodniu upływa legalny termin ogłoszenia wyborów; powinno to nastąpić na 90 dni przed ich przeprowadzeniem, wyznaczonym na 19 grudnia.
Opóźnianie wyborów
Opozycja oskarża Kabilę o chęć przedłużenia kadencji i opóźnianie wyborów. Zwolennicy Kabili zaprzeczają temu. Jednak w zeszłym miesiącu Państwowa Komisja Wyborcza (CENI) oświadczyła, że nie skończy spisu wyborców do lipca 2017 roku.
Ugrupowania obrońców praw człowieka doniosły w poniedziałek o aresztowaniu kilkudziesięciu demonstrantów i dziennikarzy, zarówno w stolicy, jak i w miastach Goma i Kisangani, gdzie również odbyły się antyrządowe marsze.
W zeszłym roku podczas podobnych protestów przeciwko Kabili zginęło kilkadziesiąt osób.
Przekazanie władzy w drodze agresji
W zasobnej w surowce mineralne DRK przekazanie władzy jeszcze nie odbyło się w sposób pokojowy. We wschodnich, zdestabilizowanych regionach kraju nadal działają uzbrojone milicje. W regionalnych wojnach w Kongu od połowy lat 90. życie straciło kilka milionów ludzi.
Szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault ocenił sytuację w DRK jako "bardzo niebezpieczną i niepokojącą". - Należy respektować porządek konstytucyjny - powiedział prasie o możliwości pozostania prezydenta Kabili u władzy.
- Liczy się data wyborów - zaznaczył na konferencji prasowej w Nowym Jorku z okazji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. - Jeśli są one ciągle przekładane, to znaczy, że Kabila zamierza pozostać u władzy - stwierdził. Dodał, że "to sytuacja nie do przyjęcia". Konstytucja DRK nie pozwala Kabili, rządzącemu od 2001 roku, na dalsze sprawowanie władzy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze