Wyprosił z lokalu kobietę w nikabie. Musiał usunąć setki nienawistnych komentarzy w internecie
Gastronom z Bielefeld w północno-wschodniej części Niemiec kazał muzułmance noszącej nikab opuścić lokal, gdy odmówiła jego zdjęcia. Na facebookowym koncie restauracji pojawiły się liczne protesty. Właścicielowi zarzucano rasizm, ksenofobię, brak tolerancji czy wręcz pogardę dla ludzi. Dostało się także kucharzom i personelowi lokalu. W końcu profil restauracji na Facebooku został zablokowany.
Dla mieszkańców Bielefeld restauracja "Seekrug" nad jeziorem na obrzeżach miasta to popularny cel wycieczek. Szczególnie przy pięknej pogodzie restauracja, a przede wszystkim rozległy ogródek piwny mają mnóstwo gości. Tak było też w ubiegłą sobotę, kiedy wieczorem miał odbyć się tam Festyn 1000 Świateł.
Wśród gości była też kobieta w nikabie, pełnej zasłonie muzułmanek, odsłaniającej tylko oczy.
Muzułmanka zaczęła się awanturować
Właściciel restauracji Christian Schulz poprosił kobietę, żeby zdjęła nikab. Ponieważ nie chciała tego zrobić, poprosił ją żeby opuściła lokal. Kobieta zaczęła się awanturować i pytała go, czy "jest może uczulony na tekstylia".
Tuż po tym incydencie na facebookowym koncie restauracji pojawiły się pełne nienawiści wpisy. Restaurator usunął prawie 800 komentarzy i napisał na swojej stronie: "Robi mi się tego już za dużo. W sobotę skorzystałem tylko z mojego prawa do decyzji, kto przebywa w moim lokalu a kto nie. Normalnie nigdy nie zrobiłbym tego publicznie. Ale muszę chronić mój lokal przed negatywnymi opiniami".
"Mój lokal, moje reguły"
Jak tłumaczył potem w rozmowie z "Neue Westfaelische Zeitung", poprosił tylko kobietę, żeby zdjęła nikab, ponieważ nie tylko on, ale też i goście restauracji czuli się nieswojo patrząc na całkowicie zakrytą kobietę. Ponieważ kobieta nie chciała zdjąć okrycia i zaczęła się awanturować, poprosił ją, żeby wyszła. - Mój lokal, moje reguły - powiedział Schulz w rozmowie z gazetą.
Odrzucał pomówienia o rasizm i przypomniał, że kiedyś usunął z lokalu także skrajnych prawicowców, których można poznać po ubraniach marki "Thor Steinar". Poza tym w jego restauracji pracuje personel z Nigerii, Ghany, Pakistanu i Portugalii.
Można przekonać się o tym oglądając jego konto na Facebooku, gdzie stoi w towarzystwie swojego czarnoskórego kucharza.
"To była słuszna decyzja"
Oprócz krytyki gastronom z Bielefeldu otrzymał też sporo poparcia.
"To była słuszna decyzja" - napisał jeden z internautów. "Nigdy nie wiadomo, kto jest pod takim okryciem. Kobieta? Mężczyzna? Z bronią?" Ktoś inny argumentował: "Kiedy ja, jako Niemiec, wchodzę do meczetu, też respektuję panujące tam zasady i zdejmuję buty. Gastronom miał rację". Inny gość napisał: "W żadnym wypadku nie można go określać jako rasisty. Swoje zaangażowanie na rzecz integracji udowodnił już przez swoją politykę personalną".
Deutsche Welle
Komentarze