Trener Legii: to była katastrofa
Od wysokiej porażki rozpoczęła Legia Warszawa pierwszy od 21 lat występ w fazie grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Mistrz Polski uległ u siebie Borussii Dortmund 0:6. To najwyższa porażka polskiego uczestnika LM w historii. Dotychczas niechlubny rekord należał do... Legii, która przegrała z Rosenborgiem Trondheim 0:4. To także najwyższe w historii zwycięstwo BVB w europejskich pucharach.
Borussia, w barwach której cały mecz rozegrałŁukasz Piszczek, różnicę klas pomiędzy obydwoma zespołami wykazała w ciągu niewiele ponad kwadransa. Już w siódmej minucie gola zdobył Mario Goetze, w 15. na 2:0 podwyższył Grek Sokratis Papastathopoulos, a 120 sekund później trzecią bramkę strzelił Hiszpan Marc Bartra.
Sześć minut po przerwie bramkarza Arkadiusza Malarza pokonał Portugalczyk Raphael Guerreiro, kwadrans przed końcem spotkania na listę strzelców wpisał się Gonzalo Castro, który na boisku pojawił się chwilę wcześniej, a wynik ustalił w 86. minucie Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang. Legia przez cały mecz nie stworzyła żadnej dogodnej okazji podbramkowej i praktycznie nie nawiązała walki z wicemistrzem Niemiec.
- To była katastrofa. Ale taka jest rzeczywistość gry na wysokim poziomie. - powiedział po meczu trener Legii Besnik Hasi.
- Wiedzieliśmy, że bardzo ważne będzie pierwsze 20 minut. Mówiliśmy o tym przed meczem, ale po raz kolejny coś sobie mówimy, a potem co innego dzieje się na boisku. Szybko straciliśmy bramkę. Kolejne dwa gole rywale zdobyli w bardzo łatwy sposób. Nasi obrońcy nie stanęli na wysokości zadania. Bez Michała Pazdana obrona zaprezentowała się bardzo źle. W porównaniu z graczami Borussii nie było różnicy w warunkach fizycznych, ale rywale byli górą przy stałych fragmentach gry. - mówił rozgoryczony.
- Kogo innego mogłem wystawić na lewej obronie? Czekamy na niedzielny mecz ligowy z Zagłębiem Lubin i to nie był czas, aby ryzykować. W drugiej połowie postawiliśmy sobie za cel nie stracić bramki, a może strzelić. Jednak nie udało się to, mimo że zespół Borussii nie wywierał już większej presji. Nie jest przyjemnie przegrać 0:6, ale to oddaje nasz poziom. Musimy patrzeć realistycznie.- podsumował szkoleniowiec warszawskiego zespołu.
Real uciekł spod topora
W drugim meczu tej grupy Real Madryt, triumfator poprzedniej edycji LM, pokonał u siebie Sporting Lizbona 2:1, choć gole zdobył dopiero w końcówce. Najpierw dla gości trafił tuż po przerwie Brazylijczyk Bruno Cesar, a wyrównanie "Królewskim" zapewnił w 89. minucie Portugalczyk Cristiano Ronaldo, który w Sportingu rozpoczynał seniorską karierę. W piątej doliczonej minucie trzy punkty gospodarzom dała bramka Alvaro Moraty.
Był to 94. gol Ronaldo w Champions League. Drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów zajmuje Argentyńczyk Lionel Messi z Barcelony, który po wtorkowym hat-tricku z Celtikiem Glasgow (7:0) ma 86 trafień.
Polacy grali i wygrywali
Zwycięstwa w środę odniosły także inne (obok BVB) zagraniczne kluby, które mają w kadrach polskich piłkarzy: Leicester City, AS Monaco i Olympique Lyon.
"Lisy" z Leicester, sensacyjny mistrz Anglii, który debiutuje w Lidze Mistrzów, pokonał na wyjeździe Club Brugge 3:0 w grupie G. Marcin Wasilewski był rezerwowym, a Bartosz Kapustka nie znalazł się w kadrze meczowej. Dwie bramki zdobył najlepszy piłkarz Premier League minionego sezonu Algierczyk Riyad Mahrez, a raz do siatki trafił Marc Albrighton. W drugim spotkaniu tej grupy FC Porto niespodziewanie zremisowało u siebie z FC Kopenhaga 1:1. Goście kończyli spotkanie w dziesiątkę.
W grupie E zespół AS Monaco wygrał na Wembley z Tottenhamem Hotspur 2:1, a w ekipie gości cały mecz rozegrał Kamil Glik. Na trybunach zasiadło ponad 85 tysięcy kibiców. Rywale tych zespołów podzielili się punktami w Leverkusen, gdzie Bayer zremisował z CSKA Moskwa 2:2, choć prowadził już 2:0.
Olympique Lyon, w barwach którego całe spotkanie rozegrał Maciej Rybus, został liderem grupy H dzięki zwycięstwu nad Dinamem Zagrzeb 3:0. Niespodziewanie punkty stracił Juventus Turyn - w meczu na stadionie "Starej Damy" z Sevillą bramki nie padły.
W środę rozegrane zostało też jedno spotkanie grupy C, w którym Manchester City pokonał Borussię Moenchengladbach 3:0, a hat-trickiem popisał się Argentyńczyk Sergio Aguero. Pierwotnie mecz miał się odbyć we wtorek, ale został przełożony ze względu na gwałtowną ulewę. "The Citizens" zajmują drugie miejsce w tabeli, za Barceloną.
We wtorek z dobrej strony pokazali się Arkadiusz Milik i Robert Lewandowski. Pierwszy zdobył dwa gole w wygranym przez Napoli 2:1 meczu z Dynamem Kijów, a drugi trafił raz w starciu Bayernu Monachium z debiutującym w LM FK Rostów (5:0).
PAP
Czytaj więcej
Komentarze