Polscy policjanci już pracują w Harlow. Jako dzielnicowi
Dwaj polscy funkcjonariusze pracują już na komisariacie w brytyjskim mieście Harlow, gdzie doszło do przypadków pobicia Polaków - jeden z nich wskutek odniesionych obrażeń zmarł. Nasi policjanci spotykają się z mieszkańcami, szczególnie z Polakami. Zbierają od rodaków informacje i opinie na temat bezpieczeństwa w tym mieście. Mają je przekazać miejscowej policji.
Polscy funkcjonariusze wylecieli do Wielkiej Brytanii w poniedziałek, pracę na ulicach Harlow rozpoczęli w środę. Poinformował o tym na Twitterze korespondent Polskiej Agencji Prasowej Jakub Krupa.
More photos of Polish police officers strolling up and down the Broad Walk in Harlow, Essex with @EssexPoliceUK pic.twitter.com/ekFokuebw6
— Jakub Krupa (@JakubKrupa) 15 września 2016
Są to dwaj funkcjonariusze z biura międzynarodowej współpracy policji w Komendzie Głównej - sierż. szt. Dariusz Tybura i podkom. Bartosz Czernicki. Jeden z nich pełnił już podobną służbę w Londynie, a obaj biegle posługują się językiem angielskim i znają specyfikę pracy brytyjskiej policji. Wyjazd polskiego patrolu do Essex jest wynikiem ustaleń po wizycie szefa resortu spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego i szefa MSW Mariusza Błaszczaka w Londynie związanej z zabójstwem i pobiciami Polaków w Harlow.
Dzielnicowi, detektywi i prewencja
W Wielkiej Brytanii polscy oficerowie mają za zadanie wspomóc miejscową policję. Wypełniają zadania dzielnicowych, policjantów prewencji i detektywów. Mają być m.in. obecni w czasie interwencji z udziałem Polaków mieszkających w mieście i jego okolicy.
- Po przyjeździe do Harlow nasi funkcjonariusze spotkali się w Londynie z ambasadorem RP w Wielkiej Brytanii - poinformował rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji mł. insp. Mariusz Ciarka. - Chodziło o to, aby dowiedzieć się ilu Polaków jest na miejscu, jakie są zagrożenia, co dzieje się w Wielkiej Brytanii w związku z Polakami - stwierdził Ciarka.
Następnie nasi funkcjonariusze pojechali do Harlow w hrabstwie Essex. Wzięli tam udział w spotkaniu z komendantem jednostki policji w tym mieście Seanem O'Callaghanem i jego zastępcą Andrew Marinerem.
- Nasi funkcjonariusze przeszli najpierw szkolenia, koledzy brytyjscy przekazali im, czego oczekują od naszych funkcjonariuszy - poinformował mł. insp. Mariusz Ciarka.
Zapytają Polaków czy czują się bezpieczni
Zadaniem polskich funkcjonariuszy jest skontaktowanie się z polską społecznością w mieście, m.in. z kościołem, w którym w nabożeństwach uczestniczą Polacy, organizacjami polonijnymi i szkołami. Mają oni brać także udział w spotkaniach brytyjskich policjantów z polską społecznością. Uzyskanymi informacjami polscy funkcjonariusze mają podzielić się z brytyjskimi kolegami. Dzięki temu miejscowa policja będzie lepiej orientować się, czego najbardziej obawiają się Polacy w Harlow.
- Z notatek policyjnych wiem, że polscy policjanci odwiedzili m.in. dwa polskie sklepy w Harlow - powiedział Ciarka.
Nie ma na razie planów przedłużenia obecności naszych funkcjonariuszy w Harlow. Zdaniem Ciarki nie ma takiej potrzeby. - Problem w Harlow dotyczy młodocianego gangu, który łamie prawo, a dotknięci tymi naruszeniami mogą być wszyscy mieszkańcy bez względu na narodowość - powiedział Ciarka.
Jak poinformowała Komenda Główna Policji w komunikacie "obecność polskich funkcjonariuszy spotkała się z pozytywnym odbiorem zarówno Polaków mieszkających w Harlow, jak i innych mieszkańców tego regionu. Napotkani obywatele reagowali życzliwie na ich widok. Zagadnięte osoby chętnie wypowiadały się na temat ogólnej sytuacji związanej z bezpieczeństwem w Harlow."
- Nasi policjanci zostaną w Harlow jeszcze około tygodnia - powiedział Ciarka. Według niego
W Wielkiej Brytanii od kilku lat stale stacjonuje oficer łącznikowy polskiej policji wspierany rotacyjnie przez innych funkcjonariuszy. Oficer łącznikowy podlega polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych.
Zabójstwo i pobicia Polaków
W sobotę 28 sierpnia doszło do ataku na dwóch Polaków w Harlow. Jeden z nich, 40-letni ojciec rodziny, zmarł kilka dni później w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń. Polacy zostali napadnięci przez grupę kilkunastu nastolatków. Zdaniem świadków napastnicy zaatakowali, gdy usłyszeli polską mowę.
Kolejni Polacy zostali pobici w Harlow w następny weekend. W niedzielę 4 września dwóch mężczyzn zaatakowano przed pubem w tym mieście. Z obrażeniami zostali przewiezieni do szpitala.
Do napaści doszło w kilka godzin po marszu milczenia upamiętniającym śmierć polskiego obywatela, w którym wzięło udział ponad 700 osób.
Mieszkańcy miasta powiedzieli po tych zdarzeniach dziennikarzom, że policja niewystarczająco zabiega o bezpieczeństwo w tym rejonie.
polsatnews.pl
Czytaj więcej