Kim Dzong Un zakazuje sarkazmu. Przywódca obawia się, że ludzie z niego szydzą

Władze Korei Północnej zakazały obywatelom ironicznego komentowania słów i działań przywódcy państwa Kim Dzong Una oraz jego reżimu w ich codziennych rozmowach. Azjatyckie media donoszą, że nawet pośrednia krytyka rządu autorytarnego została zabroniona.
Mieszkańcy kraju zostali poinformowani o nowych przepisach w trakcie serii spotkań prowadzonych przez państwowych funkcjonariuszy w całym kraju.
Jak poinformowała stacja radiowa Wolna Azja, jeden z urzędników północnokoreańskiej bezpieki osobiście zorganizował spotkanie w swojej okolicy w celu poinformowania sąsiadów, aby zwracali uwagę na swoje działania, które potencjalnie mogą być oceniane jako "nieprzyjazne" i "wrogie". Według reportera stacji radiowej wykład można podsumować jednym zdaniem: "trzymaj język za zębami".
Ameryka winna nawet żartom
Zakazano m.in. stosowania sformułowania "to wszystko wina Ameryki". Powód? - Władze centralne tak często zrzucają winę za niepowodzenia na inne państwa, kiedy źródło problemu leży w kraju, że obywatele w ten sposób drwią z partii - mówi anonimowe źródło.
Z kolei o samym Kim Dzong Unie coraz częściej mówiono, że jest "głupcem, który nie widzi świata zewnętrznego". To reakcja na zachowanie przywódcy reżimu, który nie pojechał na uroczystości rocznicowe zakończenia II Wojny światowej w Chinach i Rosji.
Wolna Azja, The Independent
Czytaj więcej