Po szkole tylko we wsuwanych kapciach. Jest cicho, czysto, ale niebezpiecznie
Dzieci w kapciach niczym emeryci, tak jest w gimnazjum w Piątkowisku koło Pabianic. Dyrekcja chciała mieć czysto, a zyskała też spokój, bo dzieci nie biegają na przerwach. We wsuwanych kapciach trudno się rozpędzić.
Władze szkoły przekonują, że obowiązek zakładania wsuwanych kapci podyktowanych jest jedynie dbałością o czystość w placówce.
- Nie dałoby się upilnować, czy obuwie, jak trampki czy tenisówki, jest zmienione. Zwłaszcza w okresach przejściowych - tłumaczy Andrzej Rogala, dyrektor gimnazjum.
Upieczono dwie pieczenie na jednym ogniu, bo dzieci, w obawie przed upadkiem, wolno suną korytarzami. - Rzadko widzę żeby ktoś biegał. Może to jest dobre - mówi zasmucony jeden z uczniów.
90 procent nastolatków ma płaskostopie
Problem w tym, że dla dzieci narażonych na wadę postawy takie kapcie wcale nie są zdrowe.
- Obuwie to jest rzecz podstawowa dla zdrowia stóp i właściwej sylwetki dziecka. Nie może to być obuwie tylko po to, żeby zapewnić czystość w szkole. To ma być obuwie zdrowe - mówi dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskiego Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
80 procent polskich nastolatków ma skoliozę, a 90 procent płaskostopie.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze