El. MŚ 2018: to miał być spacerek. Wymęczony remis w Kazachstanie
Reprezentacja Polski zremisowała w Astanie z gospodarzami 2:2. Biało-czerwoni po pierwszej połowie prowadzili 2:0, ale w drugiej odsłonie meczu dali się zdominować rywalom.
W składzie reprezentacji Polski doszło do kilku zmian w porównaniu z wyjściową jedenastką, która zagrała w ćwierćfinale Euro 2016 z Portugalią. Selekcjoner Adam Nawałka w ogóle nie powołał na spotkanie z Kazachami Krzysztofa Mączyńskiego (na środku zagrał Piotr Zieliński), natomiast Kamila Grosickiego - zgodnie z informacjami PZPN - wykluczył z przylotu do Astany lekki uraz. W niedzielę zastąpił go Bartosz Kapustka.
Przed meczem okazało się, że na ławce rezerwowych usiądzie Michał Pazdan. Jak poinformował rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski, zawodnik miał problemy mięśniowe po sobotnim treningu. W tej sytuacji na środku defensywy partnerem Kamila Glika był Bartosz Salamon.
Ponadto do kadry wrócił nieobecny na Euro 2016 Maciej Rybus, który zastąpił na lewej stronie obrony Artura Jędrzejczyka (został na ławce rezerwowych).
Kazachowie wystąpili osłabieni brakiem m.in. czołowego piłkarza reprezentacji, obrońcy Jurija Łogwinienki.
Doskonały początek
Mecz rozpoczął się znakomicie dla biało-czerwonych, którzy już w dziewiątej minucie - po składnej akcji - objęli prowadzenie. Strzelcem gola był Bartosz Kapustka. Zawodnik Leicester City z bliska trafił do siatki po dokładnym podaniu z prawej strony Jakuba Błaszczykowskiego.
W 31. minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale w bardzo dogodnej sytuacji po podaniu Rybusa Arkadiusz Milik trafił w poprzeczkę. Jednak sześć minut później faulowany w polu karnym przez Jełdosa Achmietowa był Robert Lewandowski i sam poszkodowany pewnie wykorzystał "jedenastkę", zwodząc bramkarza gospodarzy.
Potem było tylko gorzej
Strata drugiego gola podziałała na Kazachów mobilizująco. Wkrótce w ciągu pięciu minut stworzyli dwie doskonałe okazje. Najpierw Baurżan Isłamchan popisał się efektownym rajdem, ale będąc w sytuacji sam na sam z Łukaszem Fabiańskim kopnął niecelnie tuż obok słupka. Z kolei w 42. minucie, po strzale głową Isłambieka Kuata, świetną interwencją popisał się polski golkiper.
W odpowiedzi tuż przed końcem pierwszej połowy wbiegający w pole karne z lewej strony Milik trafił w słupek.
Po przerwie lepsze wrażenie sprawiali Kazachowie, a biało-czerwoni mieli coraz większe problemy ze stwarzaniem okazji. W 51. minucie kontaktową bramkę dla gospodarzy zdobył sprytnym strzałem z prawej strony Siergiej Chiżniczenko, były napastnik Korony Kielce.
Kilka minut później był już remis. Tym razem z prawej strony dośrodkował Maksat Bajżanow, a po raz kolejny skutecznością popisał się Chiżniczenko, trafiając z bliska do bramki.
Do końca meczu Kazachowie przeprowadzili jeszcze kilka akcji. Biało-czerwoni dwukrotnie zagrozili poważnie rywalom. W 77. minucie Milik w dogodnej sytuacji źle przyjął piłkę i nie zdołał oddać skutecznego strzału, a siedem minut później Błaszczykowski trafił w zewnętrzną część słupka.
Limit błędów wykorzystany
W grupie E występują jeszcze Rumunia, Dania, Armenia i Czarnogóra. Bezpośredni awans wywalczą zwycięzcy dziewięciu grup, a osiem najlepszych drużyn z drugich miejsc rozegra w listopadzie 2017 roku baraże w czterech parach. Ich triumfatorzy także wystąpią na mundialu.
Kolejne dwa mecze kwalifikacji Polacy zagrają w Warszawie. 8 października podejmą Danię, a trzy dni później Armenię.
Kazachstan - Polska 2:2 (0:2).
Bramki: dla Kazachstanu - Siergiej Chiżniczenko (51, 59); dla Polski - Bartosz Kapustka (9), Robert Lewandowski (35-karny).
Sędzia: Serdar Gozubuyuk (Holandia).
PAP
Czytaj więcej
Komentarze