Lewandowski: reprywatyzacja to zemsta komunizmu zza grobu; był też "grzech zaniechania"
- Wierzę, że ten cień, który pada na Hannę Gronkiewicz-Waltz, nie przesądzi o całym bilansie jej rządów w stolicy - powiedział europoseł PO Janusz Lewandowski w programie "Gość Wydarzeń". - Ustawę reprywatyzacyjną można było uchwalić już w 1991 roku - stwierdził polityk.
- Ten bilans rządów dla warszawiaków nie jest zły. To były rządy, w trakcie których zapadały decyzje, a to jest najważniejsze, gdy tworzy się przestrzeń miejską - ocenił Lewandowski w rozmowie z Dorotą Gawryluk.
- Reprywatyzacja to taka zemsta komunizmu zza grobu. Cały ciężar zadośćuczynienia spada na pokolenie, które nie poczuwa się do winy i nie odbierało majątków - zauważył polityk.
"Grzech zaniechania"
Przyznał, że w tej sprawie jest też polityczny "grzech zaniechania", bo od 1989 roku można było uchwalić ustawę reprywatyzacyjną.
- Jedynie uregulowanie ustawowe, które się nie udało i jest porażka ćwierćwiecza mogło sprawić, że nie byłoby tej mętnej wody odzyskiwania - stwierdził Lewandowski.
Przypomniał, że sam był autorem dwóch ustaw w tej sprawie. - W 1991 roku, w sejmie kontraktowym nie było szans na uchwalenie tej ustawy. W 1993 roku był stworzony bardzo dobry kompromis, ale nastąpiło rozwiązanie parlamentu - dodał.
Prezydent Warszawy delegowała te sprawy na urzędników
Janusz Lewandowski zwrócił uwagę , że Hanna Gronkiewicz-Waltz delegowała sprawy reprywatyzacyjne na "urzędników, którym ufała"
- Nie chciała w tym uczestniczyć, bo sama była beneficjentem. To była przyczyna tego jej mniejszego nadzoru - zaznaczył.
- Polityk musi delegować zadania na urzędników. Zdarzyły się jednak pod okiem ratusza rzeczy, które nie powinny się zdarzyć - stwierdził Lewandowski.
polsatnews.pl
Czytaj więcej