Pijany funkcjonariusz BOR strzegł kancelarii premiera

Polska
Pijany funkcjonariusz BOR strzegł kancelarii premiera
fot. Laleczki/Wikimedia Commons

- Badania wykazały obecność alkoholu we krwi funkcjonariusza. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte. W takiej sytuacji jest duże prawdopodobieństwo, że będzie ono skutkowało wydaleniem funkcjonariusza ze służby – powiedziała polsatnews.pl Natalia Markiewicz, rzecznik prasowy BOR. Woń alkoholu od funkcjonariusza wyczuł fotoreporter "Super Expressu". To on wezwał policję pod KPRM.

Wszystko zaczęło się od tego, że fotoreporter gazety robił zdjęcia w okolicy kancelarii premiera, w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Gdy podszedł do niego oficer BOR, dziennikarz wyczuł od niego woń alkoholu. "SE" pisze, że "funkcjonariusz bełkotał i chwiejnym krokiem oddalił się do  budynków Kancelarii".

 

Fotoreporter wezwał policję, a ta oficera BOR zbadała alkomatem. Okazało się, że mężczyzna miał 2 promile alkoholu we krwi. Tomasz Oleszczuk ze stołecznej policji powiedział gazecie, że "sporządzoną w tej sprawie dokumentację przekazano służbom kontrolnym Biura Ochrony Rządu".

 

Rzeczniczka BOR w rozmowie z polsatnews.pl potwierdziła, że badanie "wykazało obecność alkoholu", a "dla takich zdarzeń w Biurze Ochrony Rządu nie ma tolerancji" i że istnieje "duże prawdopodobieństwo", że postępowanie dyscyplinarne wszczęte w tej sprawie przez BOR "będzie skutkowało wydaleniem funkcjonariusza ze służby".

 

Jak podał "SE" mężczyzna w Biurze Ochrony Rządu pracował od 12 lat.

 

Natalia Markiewicz nie chciała ujawnić, czy wobec innych funkcjonariuszy BOR pełniących służbę tego dnia, którzy współpracowali z oficerem, który był pod wpływem alkoholu, zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe w związku z brakiem ich reakcji na zachowanie kolegi.

 

polsatnews.pl, Super Express

 

jak/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie