"Armia Robin Hooda" pomaga najbiedniejszym

Świat
"Armia Robin Hooda" pomaga najbiedniejszym
AP

Mówią o sobie "Armia Robin Hooda" i dokarmiają najbiedniejszych mieszkańców Pakistanu. Nie napadają na restauracje, ale zabierają z nich nadmiar jedzenia, którego nie sprzedano i które najprawdopodobniej trafiłoby do kosza. Dlatego, aby zapobiec marnowaniu żywności, wolontariusze rozdają ją biednym.

Według statystyk aż 40 proc. jedzenia przygotowywanego w restauracjach w Pakistanie trafia do śmietnika. Mimo to, w Karaczi, które jest największym miastem w kraju, najubożsi cierpią głód. Wolontariusze z "Armii Robin Hooda" chcą to zmienić.

 

Jedzenie trafia do slumsów, bezdomnych i sierot

 

- Walczymy z marnotrawieniem jedzenia. Odbieramy je od restauracji, które go nie sprzedały. Współpracujemy z szesnastoma miejscami, które zaopatrują nas w potrawy zarówno te z górnej półki, jak i zwykłe jedzenie. Odbieramy je przez cały tydzień. Potem, w każdą niedzielę rozdajemy je potrzebującym - wyjaśnił należący do organizacji Ali Ahmed.

 

Jedzenie przekazywane przez wolontariuszy trafia do slumsów, schronisk dla bezdomnych oraz sierocińców.

 

Animacje dla najmłodszych

 

Pomoc przekazywana przez "Armię Robin Hooda" jednak nie kończy się na samej żywność. Oprócz niej organizacja stworzyła specjalny zespół animatorów, który jeździ razem z wolontariuszami rozwożącymi jedzenie.

 

- Animatorzy zajmują się dziećmi, bawią się z nimi, uczą je, że należy zjeść wszystko, co jest na talerzu - powiedział wolontariusz Sameer Beg.

 

Dla wielu rodzin zamieszkujących dzielnice biedy w Karaczi przyjazd wolontariuszy to jedyna szansa, by zjeść normalny, pełny posiłek.

 

- Kiedy zjawia się "Armia Robin Hooda" możemy się najeść, a dzieci idą spać szczęśliwe, bo ich brzuszki w końcu są pełne. Dlatego modlimy się, żeby przyjeżdżali najczęściej, jak to możliwe - stwierdziła Allah Ditta, mieszkanka dzielnicy zaopatrywanej przez wolontariuszy.

 

Działają już w siedmiu państwach

 

"Armia Robin Hooda" nie działa wyłącznie w Pakistanie. Pomysł narodził się dwa lata temu w Indiach i objął już siedem państw.

 

- Kiedy rok temu zaczynaliśmy działalność w Karaczi, byliśmy w stanie nakarmić tylko sto osób. Ale z czasem nasza organizacja się rozrosła - tłumaczył Qassim Dada, konsultant finansowy i działacz organizacji.

 

"Armia" liczy ponad 6,5 tys. wolontariuszy działających w 30. miastach świata. Dzięki ich dobrowolnej pracy jedzenie otrzymuje ponad milion najuboższych.

 

polsatnews.pl

wjk/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie