Pływacy Bentz i Conger wrócili do USA, Feigen zapłaci grzywnę
Amerykańscy pływacy Gunnar Bentz i Jack Conger, którzy byli zamieszani w incydent na stacji benzynowej w Rio de Janeiro podczas igrzysk wrócili do ojczyzny. Ich kolega z reprezentacji Jimmy Feigen, który nadal jest w Brazylii, zapłaci grzywnę.
Bentz i Conger wylądowali już w Miami. Reprezentujący sportowców prawnik Sergio Riera podkreślił, że obaj byli przesłuchiwani w czwartek w Rio w charakterze świadków. We wspomnianym incydencie brali udział także Feigen i najsłynniejszy z całej grupy Ryan Lochte.
Ten ostatni zarówno w rozmowie z brazylijskimi policjantami, jak i mediami relacjonował, że gdy wracał z całonocnej zabawy taksówką wraz z trzema kolegami z kadry, pojazd został zatrzymany przez mężczyzn przebranych za funkcjonariuszy, którzy kazali wszystkim położyć się na ziemi, grożąc bronią, a następnie zabrali im portfele i inne cenne przedmioty.
Później okazało się, że zeznania jego i Feigena są niespójne. Brazylijska telewizja "O Globo" wyemitowała materiał, na którym widać, jak ochroniarze kazali czwórce sportowców usiąść na ziemi i trzymać ręce w górze. Jeden z nich - prawdopodobnie Lochte - w pewnym momencie wstał i zaczął kłócić się z pracownikami stacji benzynowej. Amerykanie mieli przyjechać taksówką, ale na pewien czas zniknęli z pola widzenia kamer. Gdy chcieli odjechać, pracownicy zatrzymali ich. Według relacji policjantów zawodnicy mieli zdewastowaćłazienkę. Po interwencji ochrony zapłacili za szkody i odjechali.
Zaznaczyli też, że nagranie z monitoringu pokazało, iż po powrocie do wioski olimpijskiej mieli na rękach zegarki, które - zgodnie z relacją Lochte'ego - mieli stracić w wyniku rabunku.
Grzywna na cele charytatywne
Wszyscy pływacy w środę otrzymali zakaz opuszczania Brazylii, tyle że Lochte już wcześniej poleciał do USA. Bentz i Conger dzień później zostali zatrzymani przez policjantów na lotnisku, gdy mieli wrócić do kraju.
Prawnik reprezentujący Feigena - Breno Melaragno Costa - poinformował, że jego klient w wyniku porozumienia zawartego z sędzią wpłaci grzywnę w wysokości 11 tys. dol. na cele charytatywne, by uniknąć oskarżenia (zezwala na to brazylijskie prawo przy drobniejszych przewinieniach), po czym odzyska paszport i będzie mógł także wrócić do ojczyzny.
Brazylijska policja przyznała, że rozważa oskarżenie sportowców o składanie fałszywych zeznań i zniszczenie mienia.
Amerykańska federacja pływacka przeprosiła gospodarzy igrzysk za ten incydent. Sprawa ma zostać zbadana, a zawodnikom grożą sankcje w postaci grzywny lub zawieszenia.
PAP
Komentarze