Pojechali do wypadku z promilami
Skandal w miejscowości Chróścina koło Nysy (woj. opolskie). 10 lipca strażacy z miejscowej OSP przyjechali do wypadku pijani. Sprawa wyszła na jaw, bo wozem bojowym uderzyli w samochód pomocy drogowej. Nieoczekiwanie zarówno wójt, jak i lokalna społeczność stanęli w obronie strażaków.
- Kierujący wozem strażackim miał 2,2 promila, jego dwóch kolegów, też strażaków ochotników, również znajdowało się pod wpływem alkoholu. Pierwszy miał również 2,2 promila, a drugi ponad promil - poinformował Rafał Wandzel z Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
"Syrena zawyła i zew krwi się obudził"
Jak ustaliła ekipa "Interwencji", wśród pijanych strażaków była jeszcze jedna osoba - strażaczka. Jednak kobieta zdążyła uciec w momencie, kiedy policjanci sprawdzali trzeźwość jej kolegów. Natomiast wóz bojowy Ochotniczej Straży Pożarnej z Chróściny został odholowany na policyjny parking.
- Akurat był festyn w tej miejscowości. Chłopcy wypili na nim piwo, dwa. Syrena zawyła i zew krwi się obudził - powiedziała Barbara Dybczak, wójt gminy Skoroszyce.
- Strażak musi być świadom tego, co robi. Nie może być takiej sytuacji, że pijany jedzie samochodem gaśniczym i może zmieść tym samochodem, ważącym kilkadziesiąt ton, kilka samochodów, zabić wiele osób - ocenił bryg. Adam Janiuk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
Mogą niebawem wrócić do wyjazdów na akcję
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że jednostka OSP z Chróściny należy do Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego. A pijani strażacy, którzy tymczasowo są zawieszeni, mogą niebawem wrócić do wyjazdów na akcję.
Wójt zapowiada, że da im szansę. - Trzeba być człowiekiem. Jeżeli ktoś wykazuje skruchę, widzimy, że się poprawił - stwierdziła Dybczak.
Do jednego ze strażaków, który pijany pojechał do akcji, udało się dotrzeć reporterom programu. 35-letni Grzegorz M. nie widzi nic nagannego w swoim karygodnym postępowaniu.
- Ja wybiegłem z domu, wcześniej wypiłem 4 może 5 piw na podwórku i poszedłem spać z żoną. Zawyła syrena, to wybiegłem. Jak strażak ochotnik - powiedział Grzegorz M. Jak dodał, "nie ma żadnych wyrzutów sumienia".
"Zobowiązali się, żeby pomagać społeczeństwu"
Bryg. Janiuk zapowiedział, że Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Opolu przyjrzy się jednostce bliżej i rozważy, czy nie wyłączy jej z Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego.
- Oni zobowiązali się, żeby pomagać społeczeństwu, że będą wyjeżdżać do działań ratowniczych. W czasie tego dyżuru powinni być pod telefonem i nie powinni pić alkoholu - stwierdził Janiuk.
Wszystkie odcinki programu Interwencja można obejrzeć tutaj.
Polsat News, wideo: Telewizja Polsat, www.prostozopolskiego.pl
Czytaj więcej