Sprawa wpisu ks. Międlara. Posłanka zawiadomiła prokuraturę

Polska
Sprawa wpisu ks. Międlara. Posłanka zawiadomiła prokuraturę
Polsat News

Joanna Scheuring-Wielgus złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie odnoszących się do niej słów księdza Jacka Międlara. Według posłanki Nowoczesnej było to publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Podjęcie działań w tej sprawie Scheuring-Wielgus zapowiadała już wczoraj w rozmowie z polsatnews.pl

13 sierpnia Międlar, duchowny Zgromadzenia Księży Misjonarzy opublikował wpis na Twitterze dotyczący Joanny Scheuring-Wielgus, w którym napisał: "Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?".

 


"Historia XX-wieku pokazuje, do czego może doprowadzić nienawiść"

 

Scheuring-Wielgus podkreśliła na środowym briefingu w Sejmie, że zawiadomienie dotyczy publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa (art. 255 kodeksu karnego).

 

Posłanka podkreśliła, że mowa nienawiści jest "zjawiskiem, które w Polsce rozprzestrzenia się od bardzo dawna", a żadne władze się nim do tej pory nie zajęły. Jak zaznaczyła, słowo może nie tylko zranić, ale też doprowadzić do czynów, które nie powinny się zdarzać.

 

- Historia XX-wieku pokazuje chociażby, do czego może doprowadzić nienawiść - dodała.

 

Wtórował jej polityk Nowoczesnej Paweł Rabiej, który podkreślił, że posłanka padła ofiarą znieważenia i nawoływania do zabójstwa. - Bo tak należy wprost interpretować wpis księdza Międlara - podkreślił.

 

Rabiej poinformował, że Nowoczesna oczekuje od prokuratury bezwzględnego ścigania "tego rodzaju występków", a od władz Kościoła wyciągnięcia wniosków wobec ks. Międlara. - Dlatego, że jego mowa jest mowa nienawiści, a chcielibyśmy mieć w kościele sojusznika, by z mową nienawiści walczyć - podkreślił.

 

Zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu

 

W zawiadomieniu złożonym do prokuratury przytoczono też inne słowa ks. Międlara, który zamieścił też Twitterze m.in. zdjęcie unijnej komisarz Elżbiety Bieńkowskiej z ogoloną głową. Wskazano też, że fotomontaż był poprzedzony wpisem: „Czyżby stworzyła koalicję z Joanną Scheuring - Wielgus? Ja im oferuję prawdę i modlitwę”.

 

 

 

W sprawie głos zabrał także przełożony duchownego wizytator Zgromadzenia Księży Misjonarzy ks. Kryspin Banko.

 

"W związku z ostatnimi wystąpieniami ks. Jacka Międlara CM pragnę przypomnieć, że pozostaje w mocy treść mojego pisma z dnia 19 kwietnia br., w którym ks. Jacek otrzymał całkowity zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych" - napisał wizytator w oświadczeniu dla KAI, przekazanym PAP przez rzecznika episkopatu.

 

 

Dopytywany, czy zakaz ten dotyczy także mediów społecznościowych, na których można mieć prywatne konta i publikować w internecie własne wypowiedzi, ks. Banko poinformował, że wydał już oświadczenie, w którym zajął "wyraźne stanowisko odnośnie poruszanej sprawy".

 

 

- Tryb dalszego mojego postępowania opisany jest w Kodeksie Prawa Kanonicznego i w naszym prawie własnym. Na obecnym etapie nie mogę wskazać, jakie konkretne przepisy prawa zostaną zastosowane. Zależeć to będzie od rozmów z ks. Jackiem Międlarem - poinformował wizytator.

 

Przełożony, jak wynika z wtorkowego oświadczenia, przypomniał księdzu Międlarowi, że każdego członka zgromadzenia obowiązują przyrzeczenia wynikające ze ślubu posłuszeństwa.

 

 

- Jeszcze raz z mocą pragnę podkreślić, że Zgromadzenie absolutnie nie podziela jego ostatnich wypowiedzi, gdyż każdemu, niezależnie od jego poglądów, należy się szacunek i chrześcijańskie zrozumienie. Ufam, że ten młody kapłan zastosuje się do ślubów, które złożył w Zgromadzeniu - dodał.

 

Całkowity zakaz "jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych" wobec ks. Jacka Międlara został wydany po tym, jak wygłosił on kazanie na nabożeństwie poprzedzającym marsz w ramach obchodów rocznicy ONR w Białymstoku.

 

"Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków"

 

Jak podawały regionalne media, ksiądz nazwał narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". - Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (...) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm - miał mówić podczas mszy.

 

Kilka dni później Kuria Archidiecezjalna wydała oświadczenie z przeprosinami wobec tych osób, które poczuły się dotknięte "zachowaniem członków ONR w katedrze białostockiej", zaś przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki wyraził "zdecydowaną dezaprobatę" dla wykorzystywania świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej.

 

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przejęła śledztwo w sprawie obchodów 82. rocznicy powstania ONR, zorganizowanych w mieście w kwietniu. Uznała, że wymaga tego waga sprawy. Wciąż trwają przesłuchania świadków i zbierane są inne dowody; nikt nie ma zarzutów.

 

PAP

zdr/wjk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie