54-latek pokonał raka i zdobył złoto igrzysk w Rio
Argentyński żeglarz, 54-letni Santiago "Santi" Lange, startujący w igrzyskach w Rio de Janeiro wraz z Cecilią Carranzą Saroli w klasie Nacra 17, zdobył złoty medal olimpijski rok po zdiagnozowaniu u niego nowotworu i przejściu zabiegu resekcji płuca. W Rio startowali także dwaj jego synowi.
Lange, który jest również jak dotąd najstarszym złotym medalistą w Rio przyznał, że po ogłoszeniu wyników nie mógł dojść do siebie.
- Nie wiem ile razy się popłakałem - stwierdził zawodnik, który zdobył pierwsze złoto w swoich szóstych igrzyskach. Dla Argentyńczyka jest ono cenniejsze niż dwa brązowe krążki z Pekinu i Aten. Jak podkreślił, nie chodzi tu wyłącznie o kolor. 54-latek nie tylko zmagał się z następstwami raka, ale również przeżywał emocje związane z debiutem olimpijskim dwóch jego synów - Yago i Klausa, którzy startowali w regatach w klasie 49er.
- Całe te zawody były dla mnie niesamowite, pełne emocji. Najpierw oglądałem swoich synów, potem razem z nimi świętowałem wielki sukces. Za dużo tego wszystkiego jak dla mnie - mówił wyraźnie poruszony.
"Synowie byli moją inspiracją"
Po zakończeniu ostatniego wyścigu Yago i Klaus wpław podpłynęli do łódki ojca. Rodzina wpadła sobie w ramiona i długo nie mogła przestać celebrować sukcesu. Kiedy katamaran przybił do brzegu, cała grupa została otoczona przez argentyńskich kibiców, a wspólnej radości nie było końca.
Jak przyznał Lange, to dzięki swoim synom znalazł w sobie dość motywacji by wrócić do sportu po ciężkiej chorobie.
- To oni byli moją inspiracją i siłą - powiedział mistrz olimpijski, który pierwsze kroki po ceremonii dekoracji skierował właśnie w ich stronę. "Czego więcej można by chcieć od życia - dodał.
Oprócz pary Lange - Saroli na podium zawodów klasy Narca 17 stanęły również ekipy z Australii oraz Austrii.
- Czasem niektórzy nazywają go staruszkiem, ale właśnie pokazał wszystkim, na co go stać - powiedział o popularnym "Santi" Austriak Thomas Zajac.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze