Szukają "złotego pociągu". "Wszystko będzie jasne w ciągu tygodnia"

Polska

Zaczynamy już teraz. W tej chwili wjechała pierwsza koparka, za chwilę wjedzie kolejna. Łącznie wykonamy trzy przekopy na odcinku kilkunastu metrów - powiedział na antenie Polsat News Andrzej Gaik, rzecznik spółki XYZ, która poszukuje pod Wałbrzychem tzw. "złotego pociągu".

- W całe przedsięwzięcie są zaangażowane 64 osoby. Mamy tutaj nadzór i archeologiczny, i budowlany, mamy geologa i przede wszystkim sapera, bo mówimy o okresie drugiej wojny światowej - zauważył Gaik. - Jest to akcja niebezpieczna. Jeżeli zadano sobie tyle trudu, żeby zamaskować to miejsce, to zakładamy, że to miejsce jest zaminowane. Dlatego jest saper, który będzie badał teren - dodał przedstawiciel spółki poszukiwawczej.

 

Z powodu potencjalnego zaminowania terenu poszukiwania są bardzo skomplikowane. - Po wykonaniu metru przekopu przesunięta ziemia zostaje przebadana i dopiero wtedy wykonujemy kolejne wykopy. To będzie żmudna praca, ale względy bezpieczeństwa są dla nas najważniejsze - podkreślił Andrzej Gaik.

 

Tajemnica większa niż pociąg

 

Gaik zauważył, że zawartość pociągu to wielka niewiadoma - nawet większa niż sam fakt istnienia pociągu, który jest kwestionowany.

 

- Chcemy znaleźć torowisko, czyli infrastrukturę kolejową, bo jeżeli pociąg tam stoi, to musi być na szynach. Druga rzecz to tunel kolejowy, do którego pociąg został wsunięty, a następnie wysadzony (tunel - przyp. red.). Co tam jest w środku? To tajemnica - powiedział.

 

Rzecznik spółki poinformował ponadto, że poszukiwacze mają 10 dni na prace.

 

- Ale myślę, że wszystko będzie jasne w ciągu tygodnia - stwierdził Gaik.

 

Zaginiony skład pełen złota

 

Piotr Koper i Andreas Richter zgłosili odnalezienie tzw. złotego pociągu w sierpniu ubiegłego roku. Sprawa stała się bardzo głośna w Polsce i za granicą. Według mediów w okolicach Wałbrzycha miałby się znajdować ukryty pociąg z II wojny światowej. Podawano m.in., że może chodzić o legendarny zasypany pociąg ze złotem i kosztownościami, wywiezionymi pod koniec wojny z Wrocławia.

 

Były generalny konserwator zabytków i wiceminister kultury Piotr Żuchowski wyrażał w sierpniu ubiegłego roku przekonanie, że "złoty pociąg" istnieje "na ponad 99 procent". Jednak zdaniem części ekspertów "złoty pociąg" - przynajmniej z takim ładunkiem - to legenda.

 

W grudniu 2015 r. na zlecenie wałbrzyskiego magistratu nieinwazyjne badania terenu niezależnie od siebie przeprowadzili naukowcy z krakowskiej AGH oraz firma XYZ. W raporcie naukowców z AGH pokreślono, że na wskazanym terenie być może znajduje się zasypany tunel kolejowy, jednak pociągu tam nie ma. Z kolei firma XYZ w swoim raporcie wskazała, że w przebadanym gruncie występują anomalie, mogące świadczyć o tym, że pod ziemią jest skład kolejowy z czasów II wojny światowej.

 

Polsat News, PAP

pr/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie