Kolejny zamach w tureckim mieście Diyarbakir. Sześć ofiar
Tureckie władze podały, że w wyniku eksplozji samochodu pułapki, jaki miał miejsce w poniedziałek przed komisariatem policji niedaleko miasta Diyarbakir w południowo-wschodniej części kraju, zginęło sześć osób, a 25 jest rannych.
Odpowiedzialnością za zamach Ankara obarczyła rebeliantów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Wśród zabitych są policjanci, cywil i dziecko. Ankara przypomina, że do ataku doszło w rocznicę wybuchu powstania PKK przeciwko Turcji. 15 sierpnia 1984 roku przeprowadzono w tym samym czasie zamachy w miastach Eruh i Semdinli, których celem były tureckie siły bezpieczeństwa.
- Do poniedziałkowego wybuchu doszło przed komisariatem policji na zatłoczonej ulicy prowadzącej z miasta Diyarbakir do Bismilu - poinformował wicepremier Numan Kurtulmus. Siła eksplozji była na tyle duża, że doprowadziła do zawalenia się części dachu i naruszyła konstrukcję budynku.
Casualties reported after large explosion rocks southeast #Turkey; Diyarbakir pic.twitter.com/O93cbSGz2e
— Robin Patras (@RobinPatras) 15 sierpnia 2016
#Turska I Poginule tri, ranjeno 25 osoba u terorističkom napadu u #Diyarbakir https://t.co/koH2Nahxc4 pic.twitter.com/s9VWVyjEdY
— ANADOLU AGENCY (BHS) (@aa_balkans) 15 sierpnia 2016
Kilka dni temu kurdyjscy rebelianci przeprowadzili jednocześnie dwa zamachy na pojazdy policyjne na południowym wschodzie Turcji. Jedna z bomb wybuchła właśnie w zabytkowej części miasta Diyarbakir.
W obu zamachach 10 sierpnia zginęło siedem osób, a dziesiątki zostało rannych.
PKK walczy z Turcją
Po załamaniu się rozejmu z rebeliantami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w lipcu zeszłego roku w zamachach i walkach na południowym wschodnie kraju zginęło około 400 żołnierzy i policjantów oraz kilka tysięcy bojowników; według opozycji śmierć poniosło też od 500 do 1000 cywilów. W poniedziałek przypadka rocznica rozpoczęcia przez PKK walk z Turcją.
PKK domaga się większej autonomii dla Kurdów w Turcji. Od 1984 roku konflikt kurdyjsko-turecki kosztował życie ponad 40 tys. osób, głównie rebeliantów.
PAP
Czytaj więcej