Junta rządząca Tajlandią po zamachu stanu zapowiada wybory
Wybory parlamentarne w Tajlandii odbędą się w listopadzie 2017 roku - zapewnił we wtorek przywódca junty Prayuth Chan-ocha. Jak komentuje agencja Reutera, w ten sposób próbował rozwiać obawy, że jego wojskowy rząd może opóźniać plany przywrócenia demokracji.
Od bezkrwawego zamachu stanu w maju 2014 rok władzę w Tajlandii sprawuje armia i wyznaczony przez nią parlament.
Premier Prayuth Chan-ocha wcześniej podkreślał, że zgodnie z przygotowaną przez juntę mapą drogową wybory zostaną zorganizowane w 2017 roku. Nie podawał jednak miesiąca.
Rozmawiając z dziennikarzami, Prayuth odrzucił sugestię jednego z nich, jakoby wybory miały zostać przełożone na 2018 rok.
Referendum ws. nowego projektu konstytucji
Premier wypowiadał się po raz pierwszy od niedzielnego referendum, w którym według wstępnych wyników ponad 60 proc. wyborców zagłosowało za nowym, kontrowersyjnym projektem konstytucji, mającym otworzyć drogę do wyborów. Referendum było największym testem opinii publicznej od przejęcia władzy przez armię i jest postrzegane jako impuls dla legitymacji rządu i jego planów. Frekwencja wyniosła ok. 55 proc.
- Miejcie zaufanie do mapy drogowej - powiedział Prayuth. - Wybory odbędą się w 2017 roku, nigdy nie mówiłem niczego innego - podkreślił.
Rząd twierdzi, że nowa konstytucja przyczyni się do powrotu stabilności w kraju po dekadzie pełnej chaosu i konfrontacji między populistami a establishmentem popierającym wojsko i monarchię. Przejmowanie władzy przez armię i społeczne niepokoje na przestrzeni lat hamowały wzrost drugiej co do wielkości gospodarki Azji Południowo-Wschodniej.
Krytycy nowej konstytucji, w tym najważniejsze partie polityczne, ostrzegają, że jest ona niedemokratyczna i nawet po wyborach pozwoli armii zachować znaczne wpływy polityczne i kontrolować państwo.
Krytyka opozycji
Według opozycji projekt nowej ustawy zasadniczej ma na celu jedynie przedłużenie panowania junty.
W poniedziałek Departament Stanu USA wezwał Tajlandię do podjęcia kroków w celu jak najszybszego powrotu do władzy cywilnego rządu, który zostałby wybrany w powszechnym głosowaniu. Unia Europejska również zaapelowała o szybkie przywrócenie demokracji i zniesienie ograniczeń wolności wypowiedzi.
Po przejęciu władzy generałowie zaczęli w dużym stopniu ograniczać swobody obywatelskie. Wojskowi twierdzą, że odsunięcie od władzy cywilnego rządu wyłonionego w demokratycznych wyborach było konieczne dla przywrócenia stabilności w kraju.
Szef komisji, która przygotowała projekt nowej ustawy zasadniczej, oświadczył, że wejdzie ona w życie do listopada.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze