Nowa Zelandia ma plan. Kraj chce się pozbyć szczurów do 2050 roku
Poza tymi gryzoniami z pacyficznego państwa mają zniknąć oposy oraz gronostaje. Każdy z tych gatunków został sprowadzony do Nowej Zelandii przez człowieka, a ich szkodliwa działalność kosztuje państwo każdego roku szacunkowo 3,3 mld dolarów nowozelandzkich, czyli ok. 9 mld zł.
Rząd na usunięcie tych drapieżnych ssaków z Nowej Zelandii dał sobie 34 lata.
- Chcemy, żeby w 2050 roku każda kraju była całkowicie wolna od szczurów, oposów i gronostajów - powiedział premier John Key. - To najambitniejszy program ochrony środowiska na całym świecie, ale wierzymy, że dzięki wspólnej pracy jako państwo możemy osiągnąć ten cel - dodał.
We've launched Predator Free NZ, a world-first project to eliminate rats, possums and stoats in NZ by 2050.https://t.co/zYMutlkX4L
— John Key (@johnkeypm) 25 lipca 2016
Gatunki sprowadzone na Nową Zelandię każdego roku zabijają 25 milionów miejscowych ptaków, w tym narodowego ptaka państwa, czyli kiwi. Według rządu każdego tygodnia ginie 20 przedstawicieli tego zagrożonego gatunku.
Wojsko kontra szczury
Nowa Zelandia walczy ze szkodnikami od wielu lat, ale to pierwsze tak kompleksowe podejście do problemu.
Rob Fenwick odpowiedzialny za program w rozmowie z "The New Zealand Harald" przyznał, że w akcji może wziąć udział nawet armia.
- To prawdziwa zmiana zasad gry. Zabijaliśmy drapieżniki przez dekady, ale dotychczasowa strategia nie była efektywna - stwierdził.
The Independent
Czytaj więcej