Dom dziecka nie może być w jednym budynku z domem pomocy społecznej. Sejm uchwalił ustawę
Dom dziecka nie może być w jednym budynku z izbą wytrzeźwień, domem pomocy społecznej, hospicjum, ośrodkiem wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie - stanowi nowelizacja ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, którą w piątek uchwalił Sejm.
Za uchwaleniem nowelizacji ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, ustawy o pomocy społecznej, ustawy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz innych ustaw, którą zaproponowali posłowie PiS, głosowało 238 posłów, 160 było przeciwko, a 48 wstrzymało się od głosu.
Ustawa dotyczy przede wszystkim sposobu organizacji wspólnej obsługi ekonomiczno-administracyjnej i organizacyjnej placówek opiekuńczo-wychowawczych. M.in. pozwala działać na dotychczasowych zasadach centrom administracyjnym do obsługi placówek wsparcia dziennego i jednostek instytucjonalnej pieczy zastępczej, które miały działać tylko do końca tego roku. Jak przekonywali wnioskodawcy, o zmianę taką wnioskowały samorządy.
Nowela przewiduje także ograniczenia w zakresie łączenia różnych jednostek organizacyjnych samorządu terytorialnego - chodzi przede wszystkim o placówki opiekuńczo-wychowawcze i jednostki pomocy społecznej. Zdaniem wnioskodawców pewnych placówek łączyć ze sobą nie należy - celowo wyodrębniono różne rodzaje placówek pomocy społecznej, kierując się specyfiką ich zadań oraz typem podopiecznych.
Ustawa stanowi, że placówka opiekuńczo-wychowawcza nie może się mieścić w jednym budynku ani na jednym terenie m.in. z izbami wytrzeźwień, jednostkami organizacyjnymi pomocy społecznej, jednostkami organizacyjnymi wymiaru sprawiedliwości, młodzieżowymi ośrodkami wychowawczymi, ośrodkami wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie, hospicjami, zakładami opiekuńczo-leczniczymi.
Kontrowersyjny zapis
Zapisy te wzbudziły wiele emocji wśród posłów - zarówno podczas prac nad projektem ustawy w komisjach, jak podczas posiedzenia plenarnego Sejmu, również przed ostatecznym głosowaniem.
Opozycja zarzucała wnioskodawcom, że chcą oddzielić dzieci od osób starszych czy niepełnosprawnych, argumentując w uzasadnieniu projektu, że "wychowując się w otoczeniu starości, choroby i śmierci, dzieci stykają się na co dzień z dramatem samotności ludzi często pozbawionych wsparcia najbliżej rodziny", a funkcjonowanie w takim otoczeniu "trudno uznać za odpowiednie dla prawidłowego kształtowania postaw i rozwoju emocjonalnego dzieci". Wielu posłów twierdziło, że nie ma racjonalnych argumentów na poparcie takiej tezy.
Reprezentujący wnioskodawców Leszek Dobrzyński (PiS) tłumaczył podczas sejmowej debaty nad projektem, że czym innym jest naturalna rodzina, w której funkcjonują rodzice, dzieci, babcia, dziadek, a czym innym jest umieszczenie dzieci w domu dziecka tuż przy czy wręcz na terenie domu pomocy społecznej.
Nie wiadomo, ile jest takich przypadków w skali kraju. Pytany o to resort rodziny, pracy i polityki społecznej odpowiedział, że nie gromadzi takich danych. W ich posiadaniu - według ministerstwa - mogą być jedynie służby poszczególnych wojewodów, sprawujące kontrolę nad placówkami opiekuńczo-wychowawczymi i wydają na ich prowadzenie stosowne zezwolenia.
"Czy warto dla tych sześciu przypadków przyjmować ustawę?"
Podczas prac nad ustawą Marzena Okła-Drewnowicz (PO) pytała, ile jest takich sytuacji; jak relacjonowała posłanka, wiceminister rodziny Elżbieta Bojanowska odpowiedziała, że jest ich sześć.
- Czy to dużo, czy mało i czy warto dla tych sześciu przypadków przyjmować ustawę? (...) Jeżeli jest sześć tych przypadków, to znaczy, że jest problem, a jeżeli jest problem, to lepiej rozwiązać go w tej chwili, kiedy jest sześć przypadków, niż czekać rok, dwa, trzy lata, kiedy tych przypadków będzie 10, 15 czy 20 - przekonywał Dobrzyński.
Odpierając zarzuty, że ustawa ma oddzielić dzieci od osób starszych, Bojanowska zwracała uwagę, że domy pomocy społecznej to nie tylko placówki dla osób starszych, ale także dla osób uzależnionych od alkoholu, dla osób przewlekle chorych - funkcjonują placówki pomocy społecznej różnego typu.
Zastrzeżenia opozycji budziło także tempo prac nad projektem - jego pierwsze czytanie odbyło się we wtorek, drugie czytanie odbyło się w środę, w międzyczasie miały miejsce posiedzenia podkomisji i komisji, która rozpatrzyła jej sprawozdanie. Wnioskodawcy tłumaczyli, że zmiany trzeba wprowadzić szybko, by samorządy zdążyły się do nich przygotować.
Ustawa ma wejść w życie 14 dni od ogłoszenia. Teraz trafi do Senatu.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze