Bośnia: łapią pokemony na polach minowych
Organizacja zajmująca się rozminowywaniem wystosowała specjalny apel do użytkowników aplikacji Pokemon GO. Dostała szereg informacji, że gracze często ryzykują życie i zdrowie, wchodząc na zagrożone wybuchem tereny.
Co najmniej 600 osób zginęło od min od czasu zakończenia wojny w 1995 roku. Szacuje się, że 120 tys. ładunków nie zostało jeszcze zneutralizowanych.
"Mamy informacje, że niektórzy grający w Pokemon GO w Bośni, chodzą w niebezpieczne rejony" - napisała na swoim Facebooku organizacja "Posavina bez mina". "Zwracamy się z apelem, żeby tego nie robić i zwracać uwagę na ustawione znaki" - dodała.
Media donoszą o coraz większej liczbie wypadków związanych z łapaniem pokemonów. Jeden z mężczyzn w USA stracił życie spadając z mostu. Dwójka nastolatków z Florydy została postrzelona przez właściciela jednego z domów, który wziął ich za włamywaczy. Liczne były też przypadki złamań i skręceń nóg podczas poszukiwań pokemonów.
O co chodzi?
Gra w ostatnich dniach bije rekordy popularności. Żeby zagrać w Pokemon GO należy ściągnąć aplikację na smartfona lub tablet oraz mieć dostęp do internetu z GPS-em, bo aplikacja na bieżąco pobiera mapę Google. Gra jest bezpłatna, ale można w niej dokonywać mikropłatności za pomocą waluty Pokecoins. Dzięki temu możliwe jest zwiększenie pojemności plecaka lub szybsze otrzymanie interesujących gracza przedmiotów.
Gra wykorzystuje tzw. rzeczywistość rozszerzoną. Integruje świat bajkowych bohaterów z prawdziwym otoczeniem. Twórcy zabawy wykorzystali zainstalowane w telefonach systemy GPS i kamery. Podczas gry na ekranie smartfona wyświetla się obraz z jego kamery, ale jest wzbogacany o wirtualne elementy. Zasady gry są proste. Należy tropić i łapać fikcyjne stworzenia. W sumie jest ich 151.
polsatnews.pl
Czytaj więcej