Za 13 tysięcy funtów zrobili w domu salę Hogwartu
Brytyjczycy Andrew i Charlotte Kyriakou poświęcili 1,5 roku i wydali ponad 13 tys. funtów (ok. 68 tys. zł), aby przemienić jadalnię swego domu w Shrewsbury (Anglia) w mini-replikę Wielkiej Sali Hogwartu, znanej z cyklu powieści i filmów o Harrym Potterze.
Na pomysł "czarodziejskiego" wystroju wpadła Charlotte Kyriakou, po wycieczce, jaką odbyła z całą rodziną do studia wytwórni filmowej Warner Bros. koło Londynu, poświęconej Harry’emu Potterowi.
- Pomyślałam, dlaczego nie mielibyśmy zrobić tego w naszej jadalni. Mieliśmy jeden pokój do remontu i nie chcieliśmy, żeby był taki sam, jak pozostała część domu - wspomina swoją reakcję po wizycie w Wielkiej Sali Hogwartu.
Nie musiała długo przekonywać męża do pomysłu, bo jak twierdzi, wszyscy członkowie domu mają "obsesję na punkcie Harry’ego", a trójka ich dzieci była zachwycona.
Dużo czasu i pieniędzy
Państwu Kyriakou ponad rok zajęło oglądanie ofert antykwariatów i sklepów w poszukiwaniu rekwizytów. Niektóre z nich pochodziły wprost z planu filmowego, jak np. czarownica w słoiku, którą trzymał w swoim gabinecie profesor Lupin w trzecim filmie o Harrym Potterze. Eksponat kosztował ich 350 funtów.
Zainstalowali nawet tablet na ścianie i wgrali do niego krótkie filmiki ze swoimi dziećmi fruwającymi na miotłach (można je wykonać w studiu Warner Bros.), żeby przypominały ruchome zdjęcia ze świata czarodziejów.
Główną część prac remontowych wykonał ojciec rodziny, ale wszyscy, również dzieci, włączyli się w przekształcanie pokoju w Wielką Salę Hogwartu. Najwięcej, 4 tys. funtów, kosztowała podłoga. Kafle stylizowane na kamienne ściany (sprowadzone z Hiszpanii) kosztowały 3,5 tys. funtów. Po 2 tys. rodzina wydała na stół i krzesła oraz kominek.
Specjalne "Potterowe" przyjęcia
Oprócz zwykłych posiłków, państwo Kyriakou w jadalni organizują świąteczne obiady dla rodziny czy imprezy halloweenowe.
Zdarza się, że przygotowują wtedy potrawy nawiązujące do świata wymyślonego przez pisarkę J.K. Rowling, jak na przykład sernik z czekoladowymi żabami i herbem Hogwartu.
- Kiedy przychodzi weekend, dzieciaki przebierają się w stroje ze świata Harrego Pottera. Zapraszają przyjaciół, wszyscy się bawią i są zachwyceni - opisuje Charlotte Kyriakou. – Uwielbiamy to i uważamy, że warto było wydać te pieniądze - dodaje.
Brytyjskie media nie podają czy w domu państwa Kyriakou jest komórka pod schodami.
booklips.pl, thesun.co.uk
Czytaj więcej