Z jaskiń musieli przenieść się do wioski. Teraz do nich wracają
Mieszkańcy Umm Sayhoun nie chcą dłużej żyć w przeludnionej wiosce. Wracają więc do pozostawionych 30 lat temu jaskiń w starożytnej Petrze. Z wykutego w skałach miasta władze Jordanii kazały im się przenieść w latach 80. - Wioska nie podobała mi się od pierwszej chwili. Chcę mieszkać w Petrze, a kiedy umrę, chcę zostać tutaj pochowana - powiedziała jedna z kobiet, która wróciła do jaskini.
Petra to ruiny miasta Nabatejczyków i zabytek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W starożytności wiódł tędy szlak handlowy, którym do Grecji i Rzymu docierały jedwab oraz przyprawy. W czasach największej świetności, czyli 2 tys. lat temu, w Petrze mieszkało od 30 do 40 tysięcy ludzi. Wraz z upływem kolejnych stuleci liczba mieszkańców malała.
Ostatni mieszkańcy Petry opuścili miasto w latach 80. Jaskinie zamienili na domy z elektrycznością w nowo wybudowanej wiosce Umm Sayhoun. Na początku mieszkało w niej 265 osób, ale populacja urosła do ponad 6 tys. i wioska jest już przeludniona. - Brakuje w niej miejsca, żeby mieszkać. Wielu ludzi, takich jak ja, ma tam dom z dwoma pokojami, w którym żyje 15 lub 16 osób - powiedział Suleiman Al-Bdoul.
Spór o ziemię
W 2000 r. wybuchł konflikt o ziemię. Na polecenie władz wyburzono dom, który bez zezwolenia budowała jedna z rodzin. Wybuchły zamieszki, członkowie plemienia Al-Bdoul starli się z policją, trzy osoby zginęły.
- Ponieważ nie ma ziemi na budowę domów, młode pokolenie wraca do Petry. Wystarczy sobie wyobrazić jak to jest, gdy ma się 27 lat i mieszka się w domu z ojcem, matką i dziesięciorgiem rodzeństwa. Młodemu mężczyźnie bardzo trudno czuć się w takich warunkach swobodnie - powiedział Raami Manaja, członek plemienia Al-Bdoul i przewodnik wycieczek.
Do Petry wróciło już ponad 20 rodzin. Władze Jordanii planują wybudowanie większej wioski w nowym miejscu, ale starsi mieszkańcy nie chcą się już nigdzie przeprowadzać.
AP HORIZONS
Czytaj więcej
Komentarze