Inwazja obcych w polskich lasach [WIDEO]
W polskich lasach trwa inwazja obcych gatunków. Występujące w Ameryce Północnej szopy pracze zaczęły coraz liczniej pojawiać się na terytorium Polski. Ponad 40 osobników żyje już Bieszczadach, a teraz zostały sfilmowane na terenie Ujścia Ilanki (woj. lubuskie), obszarze objętym siecią Natura 2000. Co ciekawe zwierzak został nagrany w krzewie, który też jest gatunkiem obcym, inwazyjnym.
- Jeszcze kilka lat temu spotkanie szopa pracza czy norki amerykańskiej było rzadkością, traktowaną jako przyrodnicza ciekawostka. Obecnie gatunki te coraz częściej obserwujemy na naszym terenie - mówi nadleśniczy zielonogórskiego Nadleśnictwa Cybinka Krzysztof Tomczak, który sfilmował szopa pracza ukrytego wśród czeremchy amerykańskiej.
Tomczak dodaje, że trudno jest oszacować populację szopa. - Jednak o tym, że zadomowiły się na naszym terenie świadczą wielokrotnie spotykane samice z młodymi.
"Szopów jest dużo, podchodzą w pobliże budynków"
Szopów jest na tyle dużo, że podchodzą nawet w pobliże budynku nadleśnictwa. - W ubiegłym roku niespeszony szop zajadał na podwórku winogrona, obecność ludzi zupełnie mu nie przeszkadzała - mówi leśnik.
Teren, na którym nagrano film, czyli Ujście Ilanki, to największy torfowiskowo-leśny rezerwat przyrody w województwie lubuskim, gdzie występują gatunki zwierząt chronionych m.in. żółwie błotne i gniewosz plamisty.
Szopy zagrożeniem dla rodzimych ptaków
Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk prowadzi monitoring gatunków obcych, które zadomowiły się w Polsce. Jak wynika z informacji zamieszczonej na stronie Instytutu, szopy są zagrożeniem głównie dla rodzimych ptaków. Niszczą zarówno lęgi ptaków gniazdujących na ziemi jak i na drzewach. Są one także nosicielami niebezpiecznych dla ludzi chorób - wścieklizny, bąblowicy, a także glisty Baylisascaris procyonis, którą wydalają razem z kałem.
Z kolei czeremcha amerykańska, która jest "uciekinierką" z przydomowych ogródków, zagraża młodym drzewom sadzonym na leśnych uprawach.
Ogromna skala problemu
Gatunki inwazyjne to ogromne zagrożenie dla rodzimej fauny i flory. Konkurują z lokalnymi gatunkami o miejsce do życia, jednocześnie przyczyniając się do ich stopniowego wymierania. Ogromna skala problemu wynika z faktu, że jest to jeden z najmniej przewidywalnych i najbardziej dynamicznych procesów przyrodniczych będących skutkiem rozwoju cywilizacji.
Z inwentaryzacji dzikich zwierząt, którą w marcu zakończyli leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie wynika, że w Bieszczadach żyją aż 42 osobniki szopa pracza. Ponadto w Bieszczadach żyje blisko 200 norek amerykańskich i ponad 2 tys. jenotów.
Pod koniec kwietnia nagrano także film z szopem praczem, który zagościł w Nadleśnictwie Sulęcin (woj. lubuskie).
polsatnews.pl
Czytaj więcej