PSL jest w stanie poprzeć program Mieszkanie+, jeśli zostanie rozszerzony
Ludowcy są w stanie poprzeć rządowy program Mieszkanie Plus, który jednak ich zdaniem powinien być poszerzony o zapis umożliwiający młodym ludziom budowanie domów na wsi - powiedział szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że PSL to opozycja konstruktywna, a nie totalna.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył na środowym briefingu w Sejmie, że PiS w wielu sprawach przedstawia dobre diagnozy, jednak "sposoby leczenia są nie do przyjęcia, a recepty, które proponuje PiS, są niewystarczające".
Prezes PSL zaznaczył, że ludowcy są opozycją konstruktywną, a nie totalną, więc na propozycje rządowego programu Mieszkanie Plus odpowiadają: "tak, ale".
Jego zdaniem program powinien mieć też na celu "odbudowę potencjału ludzkiego na wsiach" przez danie młodym ludziom szansy na budowanie domów na wsi. Były minister pracy wyjaśnił, że wydzielone działki trafiałyby za złotówkę do młodych osób chcących mieszkać na wsi, razem z pozwoleniem na budowę i projektem domu.
"PiS-owi powiemy: sprawdzam"
- To jest prawdziwy program mieszkaniowy, który nie wymaga dużych nakładów, bo ziemia jest w zasobach skarbu państwa. Wystarczy ją odrolnić i przekazać młodym osobom, które chcą mieszkać na wsi. To pomoże i wsi, i młodym ludziom - argumentował.
Prezes PSL zapowiedział, że w trakcie prac w Sejmie nad programem Mieszkanie Plus ludowcy zgłoszą swoją propozycję jako poprawkę. - PiS-owi po raz kolejny powiemy: "sprawdzam" - dodał.
Program Mieszkanie+
Program Mieszkanie Plus przedstawiła w piątek premier Beata Szydło razem z kierownictwem resortu infrastruktury i budownictwa. Jego trzy filary to: wsparcie budownictwa społecznego, tanie mieszkania na wynajem budowane na gruntach Skarbu Państwa oraz wsparcie oszczędzania na cele mieszkaniowe w ramach indywidualnych kont mieszkaniowych.
Kosiniak-Kamysz odniósł się też do przedstawionej we wtorek przez rząd propozycji zwiększenia płacy minimalnej do 2 tys. zł oceniając, że "jest to krok w dobrym kierunku". Dodał jednak, że bardzo ważne jest, by zapewnić sfinansowanie tej podwyżki. Zaznaczył, że pieniądze są potrzebne zarówno dla samorządów, jak i służby zdrowia.
- Cała strefa budżetowa wymaga doinwestowania i pieniądze muszą popłynąć z budżetu. Bez tego ta podwyżka będzie nieefektywna w wielu miejscach - podkreślił poseł.
Rząd przyjął we wtorek propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2017 r. na poziomie 2 tys. zł. To wyższa kwota, niż proponowało MRPiPS - 1920 zł. Rada Ministrów uznała, że jest ona niewystarczająca. Obecnie minimalne wynagrodzenie to 1850 zł.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze