Rosyjskie MSZ: budowa gazociągu po dnie Morza Czarnego wciąż aktualna

Świat
Rosyjskie MSZ: budowa gazociągu po dnie Morza Czarnego wciąż aktualna
Flickr/flowcomm/CC BY 2.0

- Rosja jest gotowa do dyskusji o wariantach tego projektu - oświadczył w środę wiceszef MSZ Rosji Aleksiej Mieszkow. Wiceminister oznajmił, że "południowa trasa dostaw rosyjskiego gazu do Europy pozostaje na porządku dziennym".

Jak zauważył, "zapotrzebowanie na gaz Włoch i krajów Europy południowowschodniej nadal jest dość wysokie i chociaż Rosja, na skutek destrukcyjnego stanowiska Unii Europejskiej i nierozsądnej polityki rządu bułgarskiego, była zmuszona zamknąć projekt South Stream, to idea stworzenia nowych tras transportu gazu z Rosji do tego regionu nie została porzucona".

 

Mieszkow przypomniał, że trwają prace nad projektem dostaw rosyjskiego gazu przez Morze Czarne dla planowanego gazociągu ITGI. - Na tym projekcie nie kończą się warianty dostaw z Rosji trasą południową. Jesteśmy otwarci na dyskusje na ten ważny temat - powiedział Mieszkow.

 

Bułgaria, Turcja lub Rumunia

 

We wtorek przewodniczący rady dyrektorów (rady nadzorczej) Gazpromu Wiktor Zubkow poinformował, że strona rosyjska chce rozmawiać o dostawach gazu trasą południową z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem, który 16 czerwca ma uczestniczyć w forum ekonomicznym w Petersburgu. Zdaniem Zubkowa Juncker "jest człowiekiem rozsądnym i powinien zrozumieć, że nie ma lepszego wariantu dostarczania gazu na południe Europy".

 

Jak przypomina agencja Interfax, nierozstrzygnięta pozostaje kwestia "kraju trzeciego" - tj. tego, w którym gazociąg ułożony po dnie Morza Czarnego wyszedłby na ląd. Rosyjska agencja wymienia w tym kontekście nie tylko Bułgarię i Turcję, zakładane w dwóch zamrożonych obecnie południowych projektach Gazpromu - South Stream i Turkish Stream (Turecki Potok) - ale również Rumunię, zauważając, że gdyby gazociąg ułożyć na Krymie, to jego trasa byłaby całkiem krótka.

 

Potrzebne wsparcie Komisji Europejskiej

 

Z budowy South Stream Gazprom zrezygnował w 2014 roku w obliczu sprzeciwu ze strony Komisji Europejskiej, realizację Tureckiego Potoku zahamował polityczny konflikt Rosji z Turcją. Jednak prezydent Władimir Putin oświadczył we wtorek, że Moskwa nie zrezygnowała z tych projektów, ale oczekuje na jasne stanowisko Komisji Europejskiej w ich sprawie.

 

- Jeśli chodzi o trasy eksportu gazu po dnie Morza Czarnego, to istnieją wiadome trudności o charakterze politycznym z Turcją. Jednak ostatecznie nie rezygnowaliśmy z żadnego z projektów. Potrzebne jest nam tylko jasne stanowisko Komisji Europejskiej - powiedział Putin.

 

Pod koniec lutego Gazprom podpisał z koncernami z Grecji (DEPA) i Włoch (Edison) list intencyjny dotyczący dostaw gazu przez Morze Czarne i niewskazane państwa trzecie do Grecji, a dalej do Włoch. W pierwotnej wersji przez ITGI do Włoch miał być sprowadzany gaz z Azerbejdżanu przez gazociąg TANAP, ale po 2009 roku nastąpił impas w realizacji tego projektu, związany z wybraniem przez Azerbejdżan gazociągu TAP jako trasy dostaw surowca.

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie