Real świętuje, a Madryt tonie w bieli

Po tym jak "Królewscy" pokonali Atletico Madryt w serii rzutów karnych i po raz jedenasty zapewnili sobie zwycięstwo w Lidze Mistrzów, przyszedł czas na wielką fetę kibiców. Ci bawili się całą noc w Mediolanie, a nad ranem przenieśli się do stolicy Hiszpanii. Tam dołączyły do nich wszystkie gwiazdy Realu.
Zwycięska drużyna po wygranej w Mediolanie do stolicy Hiszpanii powróciła w niedzielę rano. Na miejscu na piłkarzy czekały rzesze kibiców, mnóstwo białego confetti, hymn Królewskich, a także legendarny utwór "We Are The Champions".
Piłakrze paradowali na ulicach Madrytu wznosząc puchar Ligi Mistrzów. Otwartym autokarem przejechali też przez miasto. Kapitan drużyny Serio Rames zawiesił szalik klubu na pomniku Kybele przy fontannie na Placu Cibeles.
Wielkie zwycięstwo
Po 90 minutach meczu było 1:1 po golach Sergio Ramosa oraz Yannicka Carrasco. Doliczone 30 minut nie wyłoniło zwycięzcy i potrzebne były rzuty karne. W serii "jedenastek" pomylił się tylko Juanfran. Po nim do karnego podszedł Cristiano Ronaldo i zapewnił triumf Realowi. Jedenasty puchar Ligi Mistrzów powędruje na Santiago Bernabeu.
Wcześniej w najważniejszych klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie "Królewscy" triumfowali w latach 1956-60, 1966, 1998, 2000, 2002 oraz 2014.
polsatnews.pl, wideo: AP, foto: PAP/EPA/VICTOR LERENA, PAP/EPA/JAVIER LIZON
Czytaj więcej