KE proponuje więcej europejskich filmów w serwisach on-line

Świat
KE proponuje więcej europejskich filmów w serwisach on-line
Flickr.com/Shardayyy

Produkcje europejskie powinny zajmować co najmniej 20 proc. oferty serwisów filmowych on-line, takich jak Netflix czy MUBI - proponuje Komisja Europejska w przyjętym w środę projekcie zmian w unijnej dyrektywie o audiowizualnych usługach medialnych.

KE chce też wzmocnienia niezależności krajowych organów regulacji mediów.

 

Nowelizacja unijnej dyrektywy audiowizualnej, przyjętej blisko 30 lat temu i już kilka razy nowelizowanej, to część proponowanej przez KE strategii jednolitego rynku cyfrowego. Ma dostosować unijne prawo do rozwoju rynku i technologii, w tym platform on-line oraz usług wideo na żądanie.

 

KE planuje rozszerzyć przepisy

 

Jak wyjaśniał komisarz ds. gospodarki cyfrowej Guenther Oettinger, współcześnie widzowie oglądają treści wideo nie tylko za pośrednictwem kanałów telewizyjnych, ale także w coraz większym stopniu za pośrednictwem usług wideo na żądanie (takich jak serwisy filmowe Netflix i MUBI) oraz platform udostępniania plików wideo (takich jak YouTube i Dailymotion). Dlatego KE chce rozszerzyć niektóre przepisy dyrektywy na te nowe usługi medialne.

 

Projekt przewiduje, że platformy udostępniania nagrań wideo będą musiały zapewnić wystarczająca ochronę małoletnich użytkowników przed szkodliwymi treściami, jak materiały pornograficzne i przemoc, a także przeciwdziałać podżeganiu do nienawiści. Będzie to możliwe za pośrednictwem narzędzi, które umożliwia użytkownikom zgłaszanie i oznaczanie szkodliwych treści, systemy weryfikacji wieku i kontroli rodzicielskiej. Komisja chce zachęcać platformy udostępniania plików do przyjęcia kodeksu postępowania dla tego sektora.

 

Organy regulacyjne w krajach UE mają uzyskać uprawnienia dotyczące egzekwowania tych przepisów w tym nakładania kar finansowych.

Komisja chce też zobowiązać dostawców usług wideo na żądanie do zapewnienia 20-procentowego udziału utworów europejskich w swojej ofercie, zaś nadawcy telewizyjni nadal mieliby przeznaczać co najmniej połowę czasu antenowego na utwory europejskie.

 

Oettinger przekonywał, że objęcie tym obowiązkiem dostawców usług wideo na żądanie będzie dla nich korzystne, bo rozszerzy ich ofertę. Według niego w ofercie serwisów filmowych Netflix, który działa w wielu krajach UE, oraz iTunes już w tej chwili utwory europejskie stanowią 21 proc.

 

Większa elastyczność co do pory emisji reklam

 

Proponowana dyrektywa daje tez nadawcom większą elastyczność co do pory emisji reklam: utrzymano ogólny 20-procentowy limit czasu reklamowego w godzinach 7.00-23.00, ale zamiast obecnych 12 minut na godzinę nadawcy mogą swobodniej decydować o tym, kiedy będą nadawać reklamy w ciągu dnia. Nadawcy i operatorzy usług na żądanie będą mieli także większą swobodę stosowania lokowania produktu i sponsorowania, z zachowaniem obowiązku informowania widzów.

 

Komisja proponuje też zmiany dotyczące roli organów regulacyjnych sektora audiowizualnego. Zmieniona dyrektywa ma zapewnić faktyczną niezależność tych organów od rządów oraz innych uczestników rynku. Europejska Grupa Regulatorów Audiowizualnych Usług Medialnych (ERGA), która składa się z 28 krajowych organów regulacyjnych, ma zostać objęta przepisami unijnymi i będzie doradzać KE.

 

- Chcemy wzmocnić niezależność organów regulacyjnych od podmiotów na rynku, ale i od polityki. Jeżeli nasza propozycja zostanie przyjęta, to rozwiązania niektórych krajów członkowskich odnośnie organów regulacyjnych będą nie do pogodzenia z nową dyrektywą - przyznał Oettinger.

 

Propozycja KE trafi do Rady UE (przedstawicieli rządów państw UE) oraz Parlamentu Europejskiego, które zadecydują o ostatecznym kształcie nowych przepisów.

 

PAP

wjk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie