Na razie dobrze tylko w ataku. Polacy przegrali z Bułgarią
Polscy siatkarze od porażki z Bułgarią 2:3 (21:25, 25:21, 21:25, 26:24, 12:15) rozpoczęli udział w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, który rozgrywany jest w Krakowie. W pierwszym z wtorkowych meczów Serbia pokonała Belgię 3:2.
To był pierwszy mecz polskiej reprezentacji siatkarskiej w tym sezonie. W składzie nie było niespodzianek. Po stronie bułgarskiej w pierwszej szóstce wyszedł znany z Asseco Resovii Rzeszów Nikołaj Penczew.
Przed przyjazdem do Krakowa siatkarze przestrzegali, że nie są jeszcze w najwyższej dyspozycji. - Ta ma przyjść pod koniec maja w Japonii - mówił rozgrywający Fabian Drzyzga. Do stolicy Małopolski biało-czerwoni przyjechali prosto ze zgrupowania w Spale.
Zmęczenie było widać. Polacy po fragmentach bardzo dobrej gry notowali słabsze momenty. W pierwszym secie gorsza była końcówka, co wykorzystali rywale. Bułgarzy odskoczyli po serwisach Cwetana Sokołowa na 22:20. Mimo zmian - na parkiecie pojawił się Drzyzga (za Grzegorza Łomacza) i Dawid Konarski (za Bartosza Kurka) niewiele się udało zmienić. Bałkańska ekipa wygrała 25:21. Na uwagę zasługuje jednak jeden z ataków Michała Kubiaka. Kapitan biało-czerwonych punkt zdobył po ataku… hakiem.
Inaczej wyglądało to w drugiej odsłonie spotkania. Po kilku ładnych obronach i dobrych zagrywkach Polacy wyszli na prowadzenie 16:10. Bułgarzy sami też popełniali sporo prostych błędów i często nie zgadzali się z decyzjami sędziego. Mimo wszystko pozbierali się i jeszcze "postraszyli" w końcówce. Kilka akcji Penczewa i Sokołowa i tablica wyników pokazała 21:19. Końcówka należała jednak do Polaków, którzy wygrali 25:21.
Problemy Miki nie tak poważne
Dobrą wiadomością dla kibiców gospodarzy rozpoczął się trzeci set. Na boisku pojawił się bowiem Mateusz Mika, który ostatnio narzekał na ból w kolanie. Na parkiecie został już do końca i spisał się całkiem nieźle. Przyjęcie się jednak nie poprawiło. To był jeden ze słabszych elementów w grze biało-czerwonych, co skrzętnie wykorzystywali rywale. Prowadzili 10:5, a potem 18:13. Polacy wprawdzie doszli Bułgarów na dwa punkty, ale znowu słabsza postawa w decydujących akcjach przesądziła o przegranej 21:25.
Nerwowo było w końcówce kolejnego seta, kiedy gra toczyła się na przewagi. Po błędzie w ataku rywali wygrali go ostatecznie Polacy 26:24, co oznaczało, że siatkarzom został do rozegrania jeszcze tie-break. Ten także był wyrównany. Obie drużyny, wyraźnie zmęczone, popełniały proste błędy. Lepiej w tej sytuacji poradzili sobie Bułgarzy - wygrali 15:12.
Antiga zachwycony atakiem
- To był fajny mecz. Jestem zadowolony, że Bułgaria zagrała dobrze, bo to dla nas najlepsze przygotowanie. Dwa elementy nie były skuteczne - zagrywka i przyjęcie. Nad tym musimy pracować. Jestem za to zachwycony atakiem. Już z Belgią możemy zagrać lepiej – powiedział po spotkaniu trener "Biało-Czerwonych" Stephane Antiga.
W środę o 20.30 Polacy zagrają z Belgią, a trzy godziny wcześniej Bułgarzy z Serbami.
Rywalizacja w Tauron Arenie potrwa do czwartku. Dla biało-czerwonych impreza jest ostatnim sprawdzianem przed wylotem do Tokio na turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio de Janeiro (28 maja - 5 czerwca). Będzie to ostatnia okazja, by wywalczyć olimpijską kwalifikację.
Pozostałe zespoły już wcześniej straciły szansę gry w turnieju olimpijskim i przygotowują się do Ligi Światowej.
Pierwszy turniej pamięci legendarnego trenera rozegrany został w 2003 roku w Olsztynie. Później siatkarze rywalizowali m.in. w Łodzi, Bydgoszczy, Katowicach i Zielonej Górze. Sześciokrotnie zwyciężyli Polacy, dwa razy Holendrzy i Rosjanie, a po jednym triumfie mają w dorobku zespoły Niemiec, Włoch i Brazylii. Przed rokiem impreza odbyła się w Toruniu.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze