Węgierski parlament dyskutuje o Uberze; taksówkarze protestują

Świat
Węgierski parlament dyskutuje o Uberze; taksówkarze protestują
PAP/EPA/Zsolt Szigetvary

Węgierscy taksówkarze protestowali we wtorek w Budapeszcie, domagając się odpowiednich regulacji usług transportowych. Tego dnia w parlamencie rozpoczęła się debata o rządowym projekcie ustawy, który może doprowadzić do zakazania aplikacji Uber w kraju.

Taksówkarze przez kilka godzin zajmowali dwa pasy trasy prowadzącej na most Elżbiety w Budapeszcie, spowalniając w ten sposób ruch w centrum, gdyż do dyspozycji pozostałych kierowców pozostały tylko cztery pasy.

 

Był to już szósty od początku roku protest taksówkarzy przeciwko nieuczciwej konkurencji, do której ich zdaniem należy m.in. Uber. Taksówkarze twierdzą, że Uber działa niezgodnie z przepisami i pozbawia ich w ten sposób części zarobku.

 

W demonstracji nie wzięła udziału firma taksówkarska Foetaxi, która argumentowała, że dzięki protestowi nieuczciwi konkurenci dostają darmową reklamę, a społeczeństwo negatywnie postrzega taksówkarzy z powodu utrudnień w ruchu.

 

Zablokować aplikację Uber

 

Tymczasem w parlamencie rozpoczęła się we wtorek debata nad projektem ustawy o konsekwencjach wykonywania usług transportu osobowego samochodem osobowym bez zezwolenia, zgłoszonym przez ministra ds. rozwoju narodowego Miklosa Sesztaka. Zgodnie z projektem władze mogłyby zablokować treści internetowe, które oferują dostęp do takich serwisów jak Uber.

 

Węgierski Narodowy Urząd Podatków i Ceł (NAV) poinformował 7 maja, że od początku roku wymierzył nielegalnie działającym kierowcom Ubera grzywny wysokości prawie 3,6 mln ft (11,5 tys. euro) i skonfiskował numery rejestracyjne czterem z nich. Kontroli poddano ponad 250 kierowców i w przypadku 20 stwierdzono, że nie mają numeru podatkowego.

 

"Wozi pasażerów nielegalnie i bez zezwolenia"

 

Organizator jednego z poprzednich protestów taksówkarskich Geza Gottlieb powiedział wcześniej, że ponad 50 proc. budapeszteńskich taksówkarzy "wozi pasażerów nielegalnie i bez zezwolenia" i chociaż władze na pokaz odebrały niektórym tablice rejestracyjne oraz nałożyły na nich grzywny, w rzeczywistości nic się nie zmieniło.

 

Rząd pod koniec kwietnia zapowiedział zaostrzenie kar za przewożenie pasażerów bez zezwolenia, łącznie z pozbawieniem prawa jazdy na okres co najmniej 6 miesięcy w razie powtórnego złamania przepisów. Pojazd ukaranego kierowcy mógłby zaś zostać wycofany z ruchu na pół roku.

 

Przedstawiciel Ubera na Węgrzech Zoltan Fekete twierdzi, że z usług firmy korzysta w tym kraju 150 tys. osób.

 

PAP

az/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie