Wikary miał odmówić pogrzebu niemowlaka. Powód? Rodzina nie przyjmowała księdza po kolędzie
Kilkutygodniowy Ksawery zmarł w wyniku tzw. śmierci łóżeczkowej. Gdy jego bliscy poszli do swojej parafii, by załatwić formalności związane z pochówkiem chłopca, ksiądz miał zacząć robić im problemy. Z relacji rodziny wynika, że wypomniał im, że nie przyjmują księdza przychodzącego z wizytą duszpasterską i syna ochrzcili zbyt późno, bo dopiero w szpitalu, tuż przed śmiercią.
Sytuację z Wągrowca w Wielkopolsce opisał portal Naszemiasto.pl. Do dziennikarzy zgłosił się bowiem dziadek chłopca. W liście do redakcji Mirosław Andruszewski opisywał, że "jako człowiek wierzący" po śmierci wnuka, razem z rodzicami dziecka, udał się do parafii.
Opisał, że rodzinę zmarłego dziecka przyjął jeden z wikariuszy, który, jak podkreślał mężczyzna, potraktował pogrążonych w żałobie w sposób "wyniosły i impertynencki".
Ksiądz miał wytknąć rodzinie, że nie przyjmuje księdza po kolędzie. "Następnie zwrócił się do mojego syna w sposób już wyjątkowo chamski: a pan, po co właściwie przyszedł, kim pan właściwie jest… ?" - opisywał w liście mężczyzna. Gdy ojciec dziecka wyjaśnił sytuację, ksiądz miał powiedzieć, że "kto nie ma ślubu kościelnego, nie może być ojcem".
Później wikariusz miał zauważyć, że chłopiec zbyt późno został ochrzczony i oświadczyć: "nie przyjmuje ani pan, ani syn księdza po kolędzie, to niestety ja nie wykonam tego pogrzebu i dziecku w jego ostatniej drodze nie będę towarzyszył". Po czym miał wyprosić rodzinę z plebanii.
Kapłan odmówił rozmowy z dziennikarzami. Mirosław Andruszewski zapowiada interwencje u kościelnych hierarchów, z papieżem Franciszkiem włącznie.
Kilkutygodniowego Ksawerego pochował kapłan z innej parafii.
Naszemiasto.pl, epoznan.pl
Czytaj więcej
Komentarze