"Przekażmy komunikat Brukseli, by ona także zrozumiała!". Na Węgrzech rusza kampania przed referendum
Władze węgierskie rozpoczynają kampanię informacyjną "o referendum przeciwko przymusowemu osiedlaniu" migrantów, aby jak najwięcej osób wzięło udział w głosowaniu - poinformował w piątek rząd na Facebooku. W ramach akcji rząd będzie zamieszczał ogłoszenia w radiu i telewizji, a także utworzy stronę internetową.
"To niedopuszczalne, że Komisja Europejska grozi karą wysokości 78 mln forintów (250 tys. euro) od (każdej nieprzyjętej) osoby, jeśli państwa członkowskie nie zgodzą się na przymusowe osiedlanie. Tymczasem na jednego Węgra przypada ze źródeł unijnych wsparcie wysokości miliona forintów. Trzeba powstrzymać Brukselę"- można przeczytać w poście na Facebooku.
Na początku kwietnia rząd uruchomił stronę internetową agitującą przeciw kwotom przyjmowania uchodźców. Mowa jest tam o terrorystach przebranych za migrantów i strefach zamieszkanych przez cudzoziemców w Europie, do których miejscowi boją się wchodzić. Na stronie witającej gości napisem: "Węgierski rząd mówi nie obowiązkowym kwotom przyjmowania uchodźców", umieszczono też licznik przedstawiający "przedostawanie się co 12 sekund migranta do Europy".
Parlament poparł referendum
Parlament węgierski zatwierdził we wtorek zainicjowane przez rząd referendum w sprawie obowiązkowych kwot przyjmowania migrantów. Koalicję rządzącą wsparł w tej sprawie skrajnie prawicowy Jobbik.
Pytanie w referendum będzie brzmiało: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzać również bez zgody parlamentu obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". Konkretny termin referendum nie jest jeszcze znany. Kancelaria premiera podała na początku maja, że odbędzie się ono we wrześniu lub na początku października.
250 tys. euro za każdego uchodźcę
4 maja Komisja Europejska zaproponowała reformę unijnej polityki azylowej, która zakłada wprowadzenie stałego systemu dystrybucji uchodźców uruchamianego w sytuacji kryzysowej. Jeśli do jakiegoś kraju napłynie nieproporcjonalnie duża liczba uchodźców, o połowę większa niż ustalony z góry próg, to nowi uchodźcy byliby automatycznie rozsyłani do innych państw według nowego systemu.
Kraje niechętne przyjmowaniu uchodźców mogłyby odstąpić od udziału w relokacji na rok, ale w zamian musiałyby zapłacić 250 tys. euro za każdego uchodźcę, którego nie przyjmą. Pieniądze trafiłyby do kraju, który przejmie odpowiedzialność za danego migranta. Polska oraz inne kraje Grupy Wyszehradzkiej zdecydowanie odrzuciły tę propozycję.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze