Kopacz wzywa premier Szydło i ministrów do debat
- Jako była premier zwracam się do obecnej premier i proszę o rzetelne warunki, rzetelnej debaty. Moi ministrowie są gotowi, są przygotowani - powiedziała była premier Ewa Kopacz w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie. Jej zdaniem, jeśli politycy PiS odmówią udziału w takich debatach, to znaczy, że "stchórzyli, że nie mają nic do powiedzenia Polakom".
- Rewolucja antydemokratyczna niestety postępuje, Trybunał Konstytucyjny, następnie media i prokuratura, a lada moment rewolucja w sądownictwie. To jest moment, w którym trzeba mieć w głowie jedną rzecz - że przez najbliższe miesiące, to opozycja będzie głównym tematem i celem ataków rządzących, a nie ich (rządu – red.) program pozytywny - oceniła Kopacz.
Bez szansy na komentarz
Zadeklarowała, że Platforma chce rzetelnie mówić o tym, co jej się udało zrobić w trakcie 8 lat rządów, ale jednocześnie mówić o tym, co się nie udało. - Opinia publiczna nie może być tylko i wyłącznie informowana przez tych, którzy wykorzystują większość parlamentarną, swoje stanowiska, do tego, żeby ograniczać naszą możliwość komunikowania się ze społeczeństwem - zaznaczyła b. premier.
Kopacz zauważyła, że klub Platformy miał jedynie 30 minut na odpowiedź na zarzuty PiS w debacie sejmowej. Dlatego - poinformowała - w czwartek wszyscy ministrowie z czasów rządu PO "głęboko analizują" wystąpienia swoich odpowiedników w rządzie PiS.
"Nie jesteśmy hipokrytami. Wiele rzeczy można było zrobić lepiej"
- My przez osiem lat naprawdę zmieniliśmy Polskę, jesteśmy z tego dumni, ale nie jesteśmy hipokrytami - wiele rzeczy można było zrobić lepiej - przyznała Kopacz.
Pytana, dlaczego audyt nie został przedstawiony przez rząd w formie papierowej, Kopacz powiedziała: - Mam wrażenie, że coś, co jest na piśmie jest bardzo twardym dokumentem na co, co się mówi. Tam już nie ma wodolejstwa, ale są konkrety, do których można się odnosić.
Środowa debata trwała od godz. 9.30 niemal do godz. 1 w nocy. Jako pierwsza zabrała głos premier, następnie ocenę poprzedników przedstawiali ministrowie. Ok. godz. 21 rozpoczęły się wystąpienia klubowe.
Posłowie opozycji w ciągu dnia krytykowali sposób zorganizowania debaty sejmowej. - Mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Nie przypominam sobie, żeby informacja rządu mogła trwać 20 godzin, żeby posłowie opozycji byli obrażani, żeby ministrowie wskazywali palcem i po nazwiskach, i żeby posłowie nie mogli odpowiedzieć w trybie sprostowania - mówił poseł PO Sławomir Nitras.
PAP
Komentarze