Brazylia: głosowanie ws. odsunięcia prezydent zgodnie z planem

Świat
Brazylia: głosowanie ws. odsunięcia prezydent zgodnie z planem
Demonstracja przeciwko Dilmie Rousseff, fot.: PAP/EPA/SEBASTIAO MOREIRA

Przewodniczący Senatu Brazylii Renan Calheiros odrzucił poniedziałkową decyzję szefa izby niższej parlamentu Waldira Maranhao o anulowaniu procedury impeachment dla prezydent Dilmy Rousseff jako "podjętą w niewłaściwym momencie" i zarządził kontynuację prac. - Żadna autorytarna decyzja nie może być stawiana wyżej niż decyzja podjęta w sposób kolegialny - oświadczył Calheiros.

Odniósł się tym samym do ważności głosowania 17 kwietnia, w którym deputowani większością głosów (367 na 513) poparli ideę impeachmentu dla Rousseff.

 

Ważność tego głosowania została podważona w poniedziałek przez p.o. przewodniczącego izby niższej parlamentu Waldira Maranhao.

 

Ocenił on, że kwietniowe głosowanie w Izbie Deputowanych stanowiło "wstępny osąd" lewicowej pani prezydent i "naruszyło jej prawo do pełnej obrony". - Anulowałem sesję plenarną Izby Deputowanych z 15, 16 i 17 kwietnia, aby w celu podjęcia obrad w tej sprawie zwołana została kolejna sesja - oświadczył.

 

"Osobista kompromitacja"

 

Deklaracja Maranhao wywołała burzę i ożywiła spekulacje, że zaplanowane na środę głosowanie Senatu ws. impeachment dla Rousseff zostanie odroczone.

 

- Nie mam zamiaru uczestniczyć w takim naigrawaniu się z zasad demokracji - powiedział przewodniczący Senatu Renan Calheiros. Podkreślił, że odroczenie głosowania w Senacie byłoby dla niego "osobistą kompromitacją".

 

W swym wystąpieniu podczas burzliwego posiedzenia zaznaczył, że ostateczna decyzja w sprawie zawieszenia głosowania nad rozpoczęciem procedury impeachment mogłaby być podjęta wyłącznie przez Sąd Najwyższy.

 

Korupcja, korupcja, korupcja

 

Jeśli liczący 81 członków Senat zwykłą większością głosów zdecyduje o rozpoczęciu procesu impeachmentu, Rousseff na 180 dni zostałaby odsunięta z urzędu.

 

Prezydent Brazylii jest oskarżana o "zbrodnię nieodpowiedzialności", czemu sama pani prezydent zaprzecza, utrzymując, że trwa "parlamentarny zamach stanu".

 

Szefowej państwa zarzuca się "upiększanie danych" o stanie finansów państwa w latach 2014-15 i łamanie reguł prawnych dysponowania majątkiem publicznym. Administracja pani prezydent miała to czynić m.in. w celu kontynuowania programów socjalnych rządu przy gwałtownie pogarszającej się koniunkturze gospodarczej.


PAP

po/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie