Merkel: 250 tys. euro za uchodźcę to nie kara, ale forma lojalności

Świat
Merkel: 250 tys. euro za uchodźcę to nie kara, ale forma lojalności
PAP/EPA/Tiberio Barchielli/Chigi Palace Press Office

- Nie możemy mieć wspólnej Europy, jeśli odrzuca się wszelką formę podziału tych ciężarów, musimy więc dyskutować i o tej propozycji, to forma lojalności wobec krajów, które chronią nasze zewnętrzne granice, takich jak Włochy, Grecja czy Cypr - powiedziała Angela Merkel o propozycji Komisji Europejskiej, by kraje, które nie chcą przyjąć uchodźców, płaciły po 250 tysięcy euro za każdego z nich.

Na wspólnej konferencji prasowej z premierem Włoch Matteo Renzim w Rzymie kanclerz, pytana o propozycję takiej opłaty, oświadczyła, że propozycja ta stanowi dalsze rozwinięcie dyskusji na temat rozwiązania kwestii relokacji uchodźców.


- Nie mówiłabym o sankcjach czy o aspekcie przymusu. Musimy mieć świadomość europejską, to znaczy zrozumieć, że granice zewnętrzne Unii to nasze granice, niezależnie od tego, jakie jest nasze położenie geograficzne - mówiła Merkel.


Przypomniała, że Komisja zaproponowała różne opcje, w tym rozłożenie ciężaru ponoszenia kosztów. - Musimy o tym mówić, o poszerzeniu takich opcji, bo wcześniej mowa była tylko o podziale uchodźców - dodała.


Dodała, że krajów tych "nie można porzucić".

 

"Stawką jest przyszłość Europy"


Niemiecka kanclerz zaznaczyła, że Europa znajduje się obecnie na bardzo "delikatnym etapie".


- Musimy nauczyć się razem stawiać czoło wyzwaniom - dodała - bo "stawką jest przyszłość Europy".


Wyraziła też przekonanie, że należy bronić układu z Schengen, gdyż w przeciwnym razie jej zdaniem "popadnie się w nacjonalizmy".

Wskazywała, że trzeba rozwiązywać problemy w inny sposób niż zamykanie granic.


- Nie możemy ich zamykać, to są nasze granice - mówiła, odnosząc się do zapowiedzi Austrii, która chce zaostrzyć kontrole na granicy z Włochami w obawie przed napływem migrantów z południa.


"Haniebne słowa"


Renzi komentując zapowiedzi strony austriackiej oświadczył, że jest to stanowisko "błędne i anachroniczne".


Na konferencji prasowej poproszono włoskiego premiera o komentarz do wypowiedzi przywódcy skrajnie prawicowej Austriackiej Partii Wolności Heinza-Christiana Strache, który jego i Merkel nazwał "państwowymi przemytnikami" migrantów.


Szef rządu odparł: "Ten, kto widział martwe dzieci w ładowniach statków na Morzu Śródziemnym, ten, kto widział porody na pokładach jednostek włoskiej Straży Przybrzeżnej, wie, że nazywanie przemytnikami to słowa haniebne".


Renzi zapewnił o pełnej zgodzie między Włochami i Niemcami co do tego, że Unia musi zareagować na kryzys migracyjny w sposób "poważny, wiarygodny i długoterminowy", w duchu "wartości ludzkich i godności".


Włoski premier przypomniał, że jego rząd zaproponował na forum Unii strategię rozwiązania kryzysu na drodze wspierania finansowego krajów pochodzenia migrantów, głównie w Afryce, oraz inwestycji w ich infrastrukturę. Przyznał, że między nim a kanclerz Merkel nie ma zgody co do metod ich finansowania, zwłaszcza proponowanych przez Rzym obligacji Unia-Afryka.


Renzi zauważył, że okazją do dalszych rozmów na temat strategii dla Afryki będzie czerwcowy szczyt UE.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie