Polak wśród najlepszych snajperów w Europie

St. szer. Adam Czaja z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich trafił w zapalnik granatu F-1, który miał mniej niż 8 milimetrów. Został najprecyzyjniejszym strzelcem na Military Snipers World Championship w czeskim Bzenec. Czaja od trzech lat jest strzelcem wyborowym
W zawodach wystartowało ponad 70 najlepszych snajperów w Europie: z Czech, Słowacji, Słowenii, Finlandii, Niemiec, Włoch, Francji i Belgii. Polacy w tym gronie znaleźli się po raz pierwszy. Wystartowały dwie pary polskich strzelców wyborowych: z 1. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa i 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla.
Skryte podchodzenie do celu
Punkty można było zdobyć, np. za skryte podchodzenie do celu i wykrycie zamaskowanego strzelca wyborowego wojsk przeciwnika.
- Zawody rozpoczęliśmy w deszczu. Było mokro i zimno. Mimo to każdy z zawodników leżał w trawie i obserwował przedpole nawet po pięć godzin - powiedział serwisowi polska-zbrojna.pl st. szer. Adam Czaja z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich. - Otrzymaliśmy współrzędne i zdjęcie celu. Musieliśmy prowadzić obserwacje wskazanej osoby przez kilka godzin i na komendę pociągnąć za język spustowy.
Na oddanie dwóch strzałów zawodnicy mieli 10 sekund. Byli obserwowani przez instruktorów. Wykrytych snajperów eliminowano z konkurencji.
Przerwanie pociskiem przewodu elektrycznego
Do najtrudniejszych zadań żołnierze zaliczają przerwanie pociskiem przewodu elektrycznego o grubości 3 milimetrów oraz trafienie zapalnika granatu F-1.
Najbardziej wyczerpująca była, zdaniem polskich żołnierzy, ta ostatnia konkurencja. Strzelcy musieli przyjąć pozycję siedzącą i mierzyć do wskazanego celu, którym był ładunek wybuchowy.
- Przez ponad cztery godziny nie mogliśmy jeść, pić, poruszać się, ani rozmawiać. A żeby nas zdekoncentrować, to przed nami i za nami organizatorzy rzucali granaty dymne i hukowe - powiedział st. szer. Czaja.
Z tym zadaniem najlepiej poradzili sobie właśnie Polacy otrzymując za bezruch i koncentrację dodatkowe punkty. - Po 4,5 godzinach podszedł do nas instruktor i dał komendę do strzału. Na trafienie w cel mieliśmy trzy sekundy - poinformował polski strzelec wyborowy.
polska-zbrojna.pl
Czytaj więcej