Wojsko Polskie kupi moździerze Rak ze Stalowej Woli
Osiem dywizjonowych modułów Rak, w sumie 96 pojazdów, kupi Wojsko Polskie z Huty Stalowa Wola do 2019 r. Jest to pierwszy samobieżny moździerz, który znajduje się w zamkniętej wieży, dzięki temu chroni załogę. W pełni automatyczny, nie wymaga ingerencji człowieka. Umowę w tej sprawie podpisano w czwartek w Stalowej Woli w obecności m.in. premier Beaty Szydło.
- To że udało się podjąć decyzję, że produkcja rusza tutaj w Stalowej Woli skorzysta na tym polska armia, skorzysta na tym Stalowa Wola, ale skorzysta na tym przede wszystkim polska gospodarka - powiedziała premier.
Jak dodała, "chcemy żeby armia była wyposażona w najlepsze i najnowocześniejszy sprzęt. Żeby była armią, która poszczycić się może naprawdę sprzętem wysokiej jakości".
- Celem rządu jest to żeby ten sprzęt był produkowany w polskich firmach, w polskich przedsiębiorstwach, przy wykorzystaniu polskiej myśli technicznej, polskiej myśli inżynierskiej - wyjaśniła premier.
Szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. Adam Duda poinformował, że wojsko zapłaci HSW ponad 968 mln zł. - Płacimy nie tylko za same pojazdy (96 sztuk), ale także za pakiet szkoleniowy, trzyletnią gwarancję i dokumentację techniczną - wyjaśnił.
"Może prowadzić ogień do celów na wprost"
Moduły trafią do trzech batalionów zmechanizowanych, które stacjonują w Międzyrzeczu, Szczecinie i Rzeszowie. HSW musi dostarczyć dwa pierwsze moduły do czerwca 2017 r., trzy kolejne w roku 2018 i trzy w 2019 r.
Rak to samobieżny moździerz kalibru 120 mm. Może prowadzić ogień od minus 3 stopni położenia lufy aż do plus 80 stopni. To oznacza, że jest to jedyny moździerz, który może prowadzić ogień do celów, które są widoczne na wprost. Uzyskuje kąty, które dla dotychczasowych moździerzy były nieosiągalne. Do tej pory moździerze strzelały powyżej 45 stopni położenia lufy.
HSW SA jest jednym z największych w kraju producentów sprzętu wojskowego. Produkuje m.in. samobieżne haubice, transportery opancerzone i wyrzutnie rakiet. Należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze