"Życie na kartki - kartki na życie…" - krakowska wystawa o reglamentacji towarów
Powszechnie dostępne dziś: chleb, cukier, mleko, ziemniaki, kawa, alkohol i papierosy - to towary, które w Polsce podlegały reglamentacji. Co jeszcze kupowano na kartki można się przekonać oglądając wystawę "Życie na kartki - kartki na życie…" w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie. Wystawa potrwa do 31 maja.
Na wystawie zgromadzono kartki emitowane na ziemiach polskich od czasów I wojny światowej do stanu wojennego. Najstarsze z nich mają sto lat. Choć nazywano je różnie: kartkami, bonami, talonami, asygnatami zawsze chodziło o jedno: dystrybucję towarów, których na rynku brakowało.
Kurator wystawy Robert Springwald podkreśla, że niepozorne z wyglądu papierowe kartoniki, to ważne dokumenty życia społecznego.
-Te drobne papierki decydowały o możliwości przeżycia. Kartki to dokumenty "dystrybucji" biedy. Kartkowa reglamentacja towarów zawsze towarzyszyła reglamentacji wolności. Takim momentem była w Europie I i II wojna oraz PRL - powiedział Springwald. - Trzy razy tak było i oby nigdy więcej - dopowiada Tomasz Otrębski, autor katalogu towarzyszącego wystawie.
"Władza majstrowała przy gospodarce"
Wojny wymuszały przede wszystkimi zaopatrzenie wojska, a to, co zostało, trzeba było jakoś podzielić. - Kartki pojawiały się także wtedy, gdy władza zaczynała majstrować w gospodarce, co zaburzało prawo popytu i podaży. Towary zaczynały znikać z półek i trzeba je było reglamentować - dodał Springwald. Psucie rynku i pieniądza owocowało pojawieniem się trzeciej waluty, czyli kartki.
W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie można zobaczyć m.in. kartki dla mieszkańców Królestwa Polskiego i Galicji z 1915 r. na mąkę i chleb, kartkę wydaną w Łodzi - ważną od 18 listopada do 1 grudnia 1918 r., na której uwieczniono marszałka Józefa Piłsudskiego.
Kartki lojalnościowe
Wydawane w trakcie II wojny światowej przez okupanta kartki inne dla Niemców, Polaków i Żydów, wyraźnie różniły się wielkością przydzielanych racji żywnościowych. Na wystawie są też swego rodzaju "kartki lojalnościowe" z czasów wojny, które można było dostać za gorliwe wywiązywanie się z obowiązkowych dostaw płodów rolnych czy wyrobów rzemieślniczych.
Zebrane na ich podstawie punkty dawały możliwość zaopatrywania się w deficytowe artykuły przemysłowe. Nasze programy lojalnościowe w sklepach to nic nowego.
W okresie I wojny światowej na kartkach znajdowały się również odcinki opatrzone rozmaitymi numerami i dopiero w prasie codziennej lub w ogłoszeniach sklepowych można było się dowiedzieć, co ich posiadacze mogli za nie dostać: sól, kaszę, kawężołędziową, brukiew suszoną, buraki, marchew czy zapałki.
System zabezpieczeń
By ustrzec się przed fałszowaniem kartek drukowano je na specjalnym papierze, miały też krótki termin ważności: dwa tygodnie, najwyżej miesiąc i różniły się kolorami i szatą graficzną. Niektóre kartki - zwłaszcza te z okresu I wojny światowej - były dziełami sztuki drukarskiej i nośnikami idei patriotycznych.
Pojawiały się na nich herby polskich miast, wizerunki kościołów i zabytków, portrety polskich królów, bohaterów narodowych czy pisarzy, jak Henryk Sienkiewicz czy Adam Mickiewicz.
Wystawa powstała w oparciu o zbiory krakowskiego kolekcjonera Tomasza Otrębskiego, prezesa Fundacji im. Tadeusza Kościuszki. On też wraz z Robertem Springwaldem jest autorem katalogu towarzyszącego wystawie, będącego pierwszą monografią historii kartki zaopatrzeniowej w XX w.
Wystawę uzupełnia kilka gablot, w których prezentowane są deficytowe towary będące marzeniem wystających w kolejkach ludzi, takie jak cukier, cukierki czekoladowe, wódka, papierosy, mydło czy proszek do prania "Cypisek".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze