Cimoszewicz: nie chodzi nam o to, żeby niekonstytucyjnie obalać rząd
- Argument używany przez PiS: "wygraliśmy wybory, wyborcy dali nam władze i my ją wykonujemy" dla wielu jest zupełnie jednoznaczny. Ludzie nie do końca rozumieją, że ten argument jest w 80 proc. trafny, a w 20 proc. - nie. To nie jest władza absolutna, nieograniczona - podkreślił były premier Włodzimierz Cimoszewicz w programie "Gość Wydarzeń".
- To jest władza, która się musi liczyć z konstytucją, powinna się liczyć z poglądami odmiennymi. Współczesna demokracja to nie są rządy większości i kropka. To są rządy większości z uwzględnieniem praw mniejszości - tłumaczył Cimoszewicz.
- Opozycja też musi zrozumieć, że to jest czas szczególny, że nie powinna ze sobą walczyć i rywalizować - dodał.
"Demokracja jest w Polsce zagrożona"
Cimoszewicz odniósł się do listu otwartego byłych prezydentów, szefów MSZ i opozycjonistów w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i ochrony praworządności w Polsce, który także podpisał. Według sygnatariuszy pisma Polska staje się "państwem specjalnej troski".
- Chcemy zasygnalizować, że grono ludzi o różnych biografiach, doświadczeniach, poglądach, łączy się w przekonaniu o powadze sytuacji w naszym kraju - powiedział o celu listu.
Były minister spraw zagranicznych podkreślił, że adresatem tego listu jest polskie społeczeństwo. - Jesteśmy przekonani, że rzeczywiście praworządność i demokracja są w Polsce zagrożone i wymaga to obywatelskiej reakcji i sprzeciwu - powiedział Cimoszewicz.
- Nie po to, żeby niekonstytucyjnie obalać rząd, żeby odbierać władzę, która rzeczywiście pochodzi z mandatu wyborczego, ale po to, żeby wstrząsnąć, żeby skłonić tych polityków, którzy dzisiaj rządzą do zastanowienia się - dodał.
"Premier myśli, że tylko ona i jej otoczenie mają rację"
Cimoszewicz skomentował także reakcje rządzących na krytykę. - Amerykańscy senatorowie dowiadują się, że nic nie wiedzą, Timmermans, że nie zna polskiej konstytucji, a my, że tak bardzo rozpaczamy nad czyjąś przegraną w wyborach - powiedział były premier.
- Bardzo szkoda, że premier Beata Szydło nie potrafi na chwilę wstrzymać się z komentarzami, zastanowić się, czy rzeczywiście cały świat dookoła się myli, Europa, Stany Zjednoczone, różne międzynarodowe instytucje, tysiące polskich prawników, a tylko ona i jej otoczenie mają rację. My uważamy inaczej - powiedział Cimoszewicz.
Zapytany przez Jarosława Gugałę o to, czy dojdzie do spotkania sygnatariuszy listu z dziennikarzami, Cimoszewicz powiedział, że "jeśli padnie propozycja spotkania z dziennikarzami, to ja się przyłączę, ale to, co mieliśmy do powiedzenia, powiedzieliśmy w liście".
"Prawnicy mają do odegrania kolosalną rolę"
Podkreślił, że sygnatariusze udzielają poparcia sędziom TK i innym sędziom i prawnikom w Polsce, "którzy wyrażają sprzeciw podobny do naszego". - Ta grupa zawodowa ma teraz do odegrania kolosalną rolę - dodał.
Cimoszewicz uczestniczył w poniedziałek w nadaniu imienia prof. Władysława Bartoszewskiego sali w niemieckiej ambasadzie w Polsce. Polski rząd reprezentował sekretarz departamentu Europy MSZ. - Fakt, że zabrakło reprezentacji szczebla politycznego, został odnotowany przez niemieckich gospodarzy - podkreślił Cimoszewicz.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze