Będzie nowe śledztwo ws. przeszukania redakcji tygodnika "Wprost"

Polska
Będzie nowe śledztwo ws. przeszukania redakcji tygodnika "Wprost"
Polsat News

Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski polecił ponowne przeprowadzenie śledztwa ws. udziału funkcjonariuszy ABW w przeszukaniu w redakcji tygodnika "Wprost" w 2014 r. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Mariusz Kamiński. Prokuratura Krajowa poinformowała, że pojawiły się w nim nowe fakty. Pierwsze śledztwo w tej sprawie zostało umorzone przez Prokuraturę Okręgową w Łomży w kwietniu 2015 r.

Jak wynika z komunikatu zamieszczonego w czwartek na stronie internetowej Prokuratury Krajowej, zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z udziałem funkcjonariuszy ABW w przeszukaniu redakcji tygodnika "Wprost" złożył do prokuratury koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.

  

"Z popartego analizą zawiadomienia wynika, że 18 czerwca 2014 r. w związku z czynnościami w redakcji mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, tj. przestępstwa z artykułu 231 Kodeksu karnego, co mogło mieć na celu zastraszanie dziennikarzy tygodnika, którzy opublikowali zapis nagrań kompromitujących rząd PO-PSL" - podała Prokuratura Krajowa w komunikacie.

  

Umorzenie śledztwa "przedwczesne"

  

Podkreślono, że w zawiadomieniu złożonym przez Kamińskiego pojawiły się "nowe fakty", a sprawa "wywołała wątpliwości dotyczące przestrzegania wolności prasy w Polsce". Dlatego też - jak podano w komunikacie - prokurator krajowy Bogdan Święczkowski uznał, że umorzenie śledztwa było przedwczesne i polecił podjęcie go na nowo. Sprawa trafi do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. 

 

"Prokuratura ponownie oceni działania ówczesnego kierownictwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, nadzorującego przeszukania w tygodniku »Wprost« prokuratora Józefa Gacka i ewentualnie innych osób, które odpowiadały za czynności funkcjonariuszy ABW w redakcji" - podano w komunikacie.

  

ABW w redakcji tygodnika

 

Prokuratorzy, wraz z funkcjonariuszami ABW, weszli do redakcji »Wprost« 18 czerwca 2014 r., w ramach śledztwa dotyczącego nielegalnego podsłuchiwania m.in. polityków. Zażądano wydania nośników z nagraniami. Redakcja odmówiła, w związku z czym prokuratura zarządziła przeszukanie. Odstąpiono od tych działań po szamotaninie i wtargnięciu do gabinetu naczelnego osób postronnych. 

 

Ówczesny naczelny "Wprost" zapowiedział, że redakcja przekaże prokuratorom nośnik z nagraniem, gdy tylko upewni się, że nie naraża to źródła informacji. Stało się to po kilku dniach.

  

Po tym prokuratura podawała, że dążyła do "ugodowego przejęcia nośnika" w gabinecie naczelnego "Wprost". Także ABW oświadczyła po przeprowadzeniu wewnętrznej kontroli, że jej funkcjonariusze działali zgodnie z prawem i nie przekroczyli swoich uprawnień.

  

Śledztwo dwukrotnie umorzone

 

Początkowo śledztwo wszczęte przez łomżyńską prokuraturę dotyczyło działań samych prokuratorów. Jak informował wówczas zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Łomży Bogusław Dereszewski, w tym zakresie zostało umorzone z oceną, iż brak było ustawowych znamion czynu zabronionego.

  

Łomżyńska prokuratura podjęła je na nowo, gdy otrzymała dodatkowe materiały, dotyczące także funkcjonariuszy ABW - i umorzyła ponownie, z takim samym uzasadnieniem. Śledczy doszli do wniosku, że te działania prokuratorów i funkcjonariuszy były zasadne i zgodne z przepisami.

 

"Afera taśmowa" wybuchła w czerwcu 2014 roku. Ujawniono wówczas w tygodniku "Wprost" szczegóły rozmów polityków, w większości z Platformy Obywatelskiej. Konsekwencje dotknęły jedynie szefa MSWiA Bartłomieja Sienkiewicza, który podał się do dymisji. Kelnerzy m.in w restauracji "Sowa i Przyjaciele" nagrali ministrów MSWiA, MSZ i szefa NBP.

 

PAP 

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie