Student wyrzucony z samolotu, bo mówił po arabsku
Khairuldeen Makhzoomi, student Uniwersytetu Kalifornijskiego, domaga się od linii lotniczych Southwest przeprosin za uniemożliwienie lotu. 26-latek wywołał zamieszanie na pokładzie samolotu, kiedy tuż przed odlotem zadzwonił do wujka w Bagdadzie, któremu chciał opowiedzieć o swoim spotkaniu z Sekretarzem Generalnym ONZ Ban Ki-moonem.
Makhzoomi, który chciał lecieć z Los Angeles do Oakland, gdzie mieści się jego wydział, feralny telefon wykonał już z samolotu, kiedy maszyna przygotowywała się do kołowania na pas startowy. 26-latek w uroczystej kolacji z Sekretarzem Generalnym ONZ brał udział dzień wcześniej. Postanowił porozmawiać o tym wydarzeniu ze swoim wujkiem, który żyje w Bagdacie.
Rozmowa toczyła się w języku arabskim. - Po prostu do niego zadzwoniłem (do wujka - przyp. red.) i powiedziałem mu wszystko, a on poprosił mnie o telefon, kiedy wyląduję w Oakland. Odpowiedziałem: 'insha'Allah insha'Allah (z Bożą wolą - przyp. red.), zadzwonię, kiedy dotrę na miejsce - relacjonował.
Student przyznał, że przez całą rozmowę bardzo bacznie przyglądała mu się jedna ze współpasażerek. Nagle kobieta opuściła pokład. Dwie minuty później w samolocie byli już policjanci, którzy poprosili go o opuszczenie maszyny.
Makhzoomi został dokładnie przeszukany, a pracownik linii lotniczych pouczył go, że nie powinien mówić po arabsku, ponieważ powinien "wiedzieć, że otoczenie jest bardzo niebezpieczne". 26-latka po chwili przejęli funkcjonariusze FBI, którzy zwolnili go dopiero po przesłuchaniu. Samolot odleciał bez niego.
Walczy o swoją godność
Linie lotnicze Southwest zwróciły studentowi pieniądze za nieudany przelot. Do Oakland 26-latek ostatecznie dostał się samolotem linii Delta. Jak jednak przyznał, nikt z Southwest za zaistniałą sytuację go nie przeprosił, choć do zdarzenia doszło 6 kwietnia.
- My, jako ludzie, Irakijczycy, Amerykanie, Irańczycy, mamy jedną wspólną rzecz - to nasza godność. Jeśli ktoś chce nas z niej odrzeć, powinniśmy walczyć o nią, ale bez agresji, z wiedzą i edukacją. Musimy bronić naszych zasad - powiedział Makhzoomi.
Przedstawiciele przewoźnika zamiast przeprosin opublikowali oświadczenie. "Przed Lotem 4620 załoga samolotu podjęła decyzję o sprawdzeniu informacji o potencjalnie niebezpiecznych komentarzach usłyszanych na pokładzie samolotu. Grupa naszych pracowników podjęła decyzję o przyjrzeniu się sytuacji. Według naszej wiedzy lokalni przedstawiciele służb także rozmawiali z pasażerem" - głosi komunikat.
Czas się przyzwyczaić
26-latek o sprawie poinformował Radę Relacji Amerykańsko-Islamskich. Według organizacji, to kolejny przejaw niepokojącego trendu i narastającej islamofobii w Stanach Zjednoczonych.
- Dochodzą do nas kolejne skargi przeciw liniom Southwest i innym. To po prostu "nowa normalność" dla muzułmanów podczas lotów - powiedział Zahra Billoo z Rady.
CNN
Czytaj więcej
Komentarze