Wraca więzienie w systemie dozoru elektronicznego
Dozór elektroniczny ponownie może być stosowany jako forma wykonywania kary pozbawienia wolności, a nie ograniczenia wolności. Umożliwia to nowelizacja przepisów, która w piątek weszła w życie. Po zmianie dozór będzie wykorzystywany w większym zakresie - wskazuje Służba Więzienna.
- Aktualnie system jednorazowo może objąć grupę 12,5 tys. skazanych, w przyszłym roku ma osiągnąć docelową pojemność 15 tys. osób. Tymczasem teraz system ten jest wykorzystany na poziomie 21 proc., z czym nie mogliśmy się pogodzić - powiedział odpowiedzialny za system dozoru gen. Paweł Nasiłowski ze Służby Więziennej.
Tylko kara ograniczenia wolności
Nowelizacja kodeksów karnego i karnego wykonawczego uchwalona 11 marca to powrót do rozwiązań sprzed 1 lipca 2015 r. Od lipca 2015 r. dozór elektroniczny stał się bowiem rodzajem kary ograniczenia wolności, a nie - jak było wcześniej - sposobem wykonania kary pozbawienia wolności w wymiarze do roku.
- Zmiana ta okazała się w praktyce wysoce nieefektywna i przyniosła drastyczny spadek orzeczeń o wykonywaniu kary w SDE. Z tego względu dalsze stosowanie systemu na potrzeby wykonywania kary ograniczenia wolności może doprowadzić do zmarginalizowania tej instytucji w sferze polityki karnej - wskazywał resort sprawiedliwości, uzasadniając potrzebę nowelizacji. Po noweli ponownie systemem dozoru objęta zostanie część osób skazanych na kary więzienia.
Kara nie może przekroczyć roku
Według nowelizacji sąd penitencjarny udziela skazanemu zgody na odbycie kary pozbawienia wolności w SDE, jeżeli spełniono łącznie następujące warunki: kara pozbawienia wolności nie przekracza roku; jest to wystarczające dla osiągnięcia jej celów; skazany ma miejsce stałego pobytu; osoby pełnoletnie z nim mieszkujące wyraziły na to zgodę; odbywaniu kary w SDE nie stoją na przeszkodzie warunki techniczne. Sąd penitencjarny uchyla zezwolenie m.in., jeżeli skazany uchylałby się od założenia nadajnika lub popełnił ponowne przestępstwo.
Elektroniczny system monitoringu skazanego kontroluje wykonywanie przez niego obowiązków nałożonych przez sąd i umożliwia odbywanie kary poza zakładem karnym, w miejscu zamieszkania. System, dzięki nadajnikowi, umożliwia monitorowanie miejsca pobytu skazanego. Zakładana na nogę bransoleta przypomina wyglądem duży zegarek. Umieszczony w niej nadajnik wysyła fale radiowe i komunikuje się z urządzeniem w domu osadzonego, które przekazuje sygnał do centrali.
W tej chwili - jak poinformował gen. Nasiłowski - karę w ramach dozoru elektronicznego odbywa 2 tys. 552 skazanych. Z tej grupy tylko 62 skazanych, to osoby wobec których dozór orzeczono jako karę ograniczenia wolności. - Łatwo policzyć, że przez ponad dziewięć miesięcy 360 sądów tylko w 62 przypadkach skutecznie użyło kary ograniczenia wolności w ramach dozoru. Jak widać, taka forma kary nie przyjęła się i nie mogła dalej funkcjonować - podkreślił.
Z kolei - jak dodał - system przez ponad sześć lat funkcjonowania od września 2009 r. objął 50 tys. 441 osób.
331 zł za osobę
Gen. Nasiłowski przypomniał także, że od lipca zeszłego roku kary w ramach dozoru elektronicznego nie mogły odbywać osoby skazane na zastępcze kary pozbawienia wolności, np. za nieopłaconą grzywnę. - To było najbardziej dolegliwe, bo przez ostatnie miesiące grupa takich osób przyrosła, zaś w większości nie byli to przestępcy, którzy wymagali umieszczenia w zakładach karnych - zaznaczył.
- Obecnie potencjalna grupa skazanych, którym wymierzono kary kwalifikujące się do zastosowania dozoru, liczy 26,7 tys. osób - wskazał. Rząd nie wyklucza, że w przyszłości będzie chciał rozszerzyć możliwość stosowania SDE również o inne rodzaje kar wolnościowych.
MS podkreśla, że średni koszt obsługi jednego skazanego w systemie dozoru elektronicznego wynosi 331 zł miesięcznie, a koszt utrzymania skazanego w jednostce penitencjarnej jest ponad osiem razy wyższy. Jednocześnie osoba odbywająca karę w ramach dozoru ma większe możliwości pracy i nie jest odrywana od rodziny.
PAP
Komentarze